Kosmetyki marki Verona są mi bardzo dobrze znane, lubię po nie sięgać już od dawna.
Ostatnio miałam okazję wypróbować trzy nowości z kolekcji Butterfly, jest to podkład, puder oraz cień. Do całego zestawu dodałam również maskarę wielofunkcyjną Lash artist, o której mogliście przeczytać początku października ubiegłego roku :) Razem z tymi produktami udało mi się zrobić dość ciekawy (moim zdaniem) makijaż, który dziś chciałabym Wam pokazać.
Na początek oczywiście podkład. Po raz pierwszy w życiu nie wybrałam najjaśniejszego dostępnego podkładu w ofercie. A to dlatego, że kiedy ostatnio wybierałam sobie fluid od Verony, postawiłam na odcień "kość słoniowa", który okazał się być bardzo jasnym podkładem (jego recenzja), oczywiście byłam z niego zadowolona, jednak pomyślałam, że zaryzykuję i wybiorę tym razem drugi odcień - Buff.
Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam, myślałam, że może być jednak za ciemny. Ale na szczęście fluid świetnie wtapia się w skórę dostosowując się do jej naturalnego koloru. A więc jest to kolejny podkład, z którego jestem zadowolona :)
Moja mieszana i zaczerwieniona cera po użyciu podkładu uzyskuje bardzo naturalny wygląd, jej koloryt jest wyrównany, a efektu maski brak.
Pod względem technicznym jestem również bardzo zadowolona, szklana buteleczka z pompką jest wygodna w użyciu.
Podkład jest kryjąco-matujący. Czy kryje? Tak, z resztą zdjęcie wyżej jest chyba najlepszym na to dowodem. Czy matuje? Średnio, cera trochę się świeci, jednak jak już wcześniej wspomniałam - jestem posiadaczką cery mieszanej, dlatego nigdy nie liczę na idealny mat. Zawsze używam pudru w kamieniu.
Ostatnio sięgam właśnie po ten puder:
Tym razem wybrałam najjaśniejszy odcień - 01 Sand. Dzięki lekko różowym pigmentom jest dla mnie idealnym pudrem. Nie sypie się, a jego zapach nie jest intensywny, wiem, ze wiele z Was zwraca właśnie na to uwagę. Opakowanie jest raczej proste, łatwo się otwiera i zamyka, jedyne czego można by się było przyczepić to brak lusterka ;)
Puder dobrze radzi sobie ze swoim zadaniem, ładnie matuje i wygładza cerę, w dalszym ciągu wygląda dość naturalnie. Idealny mat utrzymuje się do około trzech godzin, później muszę przypudrować sobie moją zmorę - świecącą strefę T :) Nie zauważyłam również żeby zapychał pory.
To kolejny produkt godny polecenia. Myślę, że wystarczy mi na bardzo długo, mimo, że używam go od jakiegoś tygodnia mogę już stwierdzić, że jest dość wydajny, bardzo często po niego sięgam, a nie widzę jakiegokolwiek, najmniejszego ubytku :)
Twarz gotowa, teraz oczy :
W ofercie mamy ogromny wybór cieni, sama nie wiedziałam na jaki kolor się zdecydować. Na początku przeglądałam brązy, które lubię najbardziej, jednak po chwili zastanowienia stwierdziłam, że mam już tak dużo brązowych cieni, ze kolejny byłby zbędny. Następnie moim oczom ukazał się piękna ciemna zieleń, wiedziałam jednak, że ze względu na moje zielone oczy może nie do końca mi pasować.
Szukałam więc dalej, ostateczny wybór padł na niebieski połyskujący cień, na żywo wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciu w sklepie.
No i jeszcze te urocze motylki :) Aż szkoda używać :) Jednak w końcu się przemogłam, motylki zostają na zdjęciu, a cień trzeba wypróbować :) Ostatnio mam słabość do błyszczących cieni, dopóki mi to nie przejdzie, po ten będę sięgała z pewnością bardzo często :)
Jeśli chodzi o pigmentacje cienia, jestem nawet zadowolona. Nie wystarczy oczywiście dotknąć lekko pędzelkiem powierzchni oka, żeby intensywność cienia powaliła na kolana, ale jak na cień za około 5 zł jest idealna :) Poza tym fajnie się z nim pracuje :)
Ale, ale. Czym jest makijaż bez wytuszowanych rzęs? :)
O maskarze Lash artist nie będę się już rozpisywać, jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na jej temat, zapraszam do tego posta.
Całość wygląda tak:
Jestem bardzo zadowolona z tych produktów. Zachęcam do ich wypróbowania, sama nie wiem który z nich spodobał mi się najbardziej, będzie to chyba podkład :)
Jeśli chcecie dowiedzieć się o nich więcej zapraszam na stronę Verona.
Podkład i puder chętnie bym przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńMasz piękną cerę, bardzo Ci zazdroszczę :) Kolor cienia kompletnie nie mój ale to kwestia gustu :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny makijaż :) Mi niestety niebieski kolor na powiekach nie pasuje :C
OdpowiedzUsuńkolor cienia zupełnie nie dla mnie, ale reszta jak najbardziej ładnie wygląda
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie miałam tej marki, ale podkład wydaje się być obiecujący :)
OdpowiedzUsuńFajny ten cień jak za taką cenę :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny kolor błękitu :)
OdpowiedzUsuńObserwuję:)
piękny odcień błękitu;)
OdpowiedzUsuńSandicious
Cień ma rewelacyjny kolor, ale mi niestety nie pasuje :(
OdpowiedzUsuńPodkład mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńKolor cienia stanowczo za mocny, fajnie by go było przytłumić brązem :)
OdpowiedzUsuńPodkład wygląda fajnie. Cień też daje fajny efekt na oku, jednak niebieski to zdecydowanie nie mój kolor - poszukałabym innego odcienia.
OdpowiedzUsuń