Hej! :)
Dziś chciałabym podzielić się z wami moim zdaniem o produktach do demakijaż z Biedronki.
Jestem posiadaczką dwóch płynów, są to płyny mineralce, na pierwszy rzut oka różniące się jedynie grafiką opakowania
Płyn no lewej kupiłam jako pierwszy, powiem szczerze, że bez większego przekonania. Po prostu nie miałam w domu nic do demakijażu, a wiedziałam że jest mi to bardzo potrzebne, dlatego zdecydowałam się na ten produkt, pomyślałam, ze skoro kosztuje grosze, to niczym nie ryzykuje.
Płyn po lewej kupiłam jakiś czas później, jak się pewnie domyślacie dlatego, że pierwszy okazał się być jednak dosyć dobry :)
Już teraz zdradzę wam że płyny jednak się różnią bardziej niż wyglądem opakowania.
Zapraszam do dalszej części posta :)
Opakowania różnią się niewiele, mają ten sam kształt oraz dozownik. Jak już wcześniej wspomniałam różnią się jedynie grafiką.
Jednak jeśli chodzi już o wydajność a przede wszystkim działanie, to tu można się rozpisać :)
Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu był kupiony tylko dlatego, że musiałam coś mieć a przez brak czasu nie mogłam iść do zwykłego sklepu kosmetycznego by kupić coś innego bardziej zaufanej marki. Jednak już po pierwszym użyciu byłam w ogromnym szoku. Produkt spisał się na 6+! Makijaż bardzo szybko się zmywał, nawet kiedy miałam grubą warstwę maskary na rzęsach dawał sobie świetnie rade, a przede wszystkim nie podrażniał moich oczu, a to dla mnie na prawdę ważne, myślę że żadna z nas nie chciałaby żeby podczas zmywania makijażu piekły nas oczy. Fakt, że płyn kupiony był w Biedronce i to za mniej niż 5 zł, a działał cuda był dla mnie dość zaskakujący, bo jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak dobrym produktem firmy BeBeauty.
Dlatego właśnie, kiedy płyn powoli zaczął się kończyć, a ja akurat byłam w Biedronce, postanowiłam zrobić sobie jego zapas. Niestety jednak w tamtym momencie go nie było.
Na półce jednak zauważyłam inny płyn, bardzo podobny, pomyślałam, że i ten pewnie będzie tak samo dobry.
Łagodzący płyn micelarny 3w1 wydawał mi się nawet lepszy kiedy zobaczyłam go w sklepie, może przez ten napis "3w1". Jednak po jego pierwszym użyciu bardzo się zawiodłam.
Na początku zawsze zmywam sobie twarz, dopiero później przechodzę do demakijażu oczu.
Ładnie i szybko zmył resztki podkładu i pudru, jednak jeśli chodzi o oczy - MASAKRA! (akurat tego słowa nie używam zbyt często, a to jedyne pasujące i w sumie grzeczne wyrażenie jakie mogę użyć do tej sytuacji). Przyzwyczajona do łagodności jego poprzednika nie przykładałam większej uwagi do tego czy płyny nie jest za dużo na płatku, oraz nie byłam jakoś bardzo ostrożna. A to był błąd, już po pierwszym przejechaniu po powiece poczułam straszne pieczenie, oko zaczęło łzawić i zrobiło się czerwone. Nie ukrywam, że byłam po prostu zła. Teraz kiedy skończył mi się pierwszy z płynów muszę używać tego (dopóki nie wybiorę się do jakiegoś sklepu), oczywiście uważam teraz podczas demakijażu, który nie zajmuje mi już 5 minut, raczej 10 a nawet 15.
A teraz bardzo krótkie podsumowanie :
Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu : TAK TAK TAK
Łagodzący płyn micelarny 3w1 : NIGDY W ŻYCIU!
A wy miałyście któryś z tych płynów?
Dokładnie, u mnie jest tak samo! Szkoda, bo był to świetny produkt za grosze..
OdpowiedzUsuńNiebieski znam i lubię, a przecież na tym drugim jest napisane sensitive...dobrze, że go nie wzięłam.
OdpowiedzUsuńNie miałam tego drugiego i jeszcze go nie widziałam.
OdpowiedzUsuńNiebieski cudowny, moja Mama używa do demakijażu, ja czasami do zwykłego umycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńNiebieska wersja jest najlepsza;]
OdpowiedzUsuńMiałam oba i mam takie samo zdanie na ich temat jak ty;) Różowy to totalna porażka, tak szczypał mnie w oczy że modliłam się żeby go wykończyć, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków ( a miałam butelkę pojemności 400ml ;/ ).
OdpowiedzUsuńeveline455.blogspot.com
Ja mam tak samo, ale całe szczęście kupiłam butelkę z pojemnością 200 ml
Usuńdla mnie micel jest okey :)
OdpowiedzUsuńTa wersja sensitive jest do bani
OdpowiedzUsuńSwego czasu pierwszy przez Ciebie przedstawiony spisywał się niebywale dobrze! Po czasie troszkę zaczął szczypać w oczy... Ale to i tak nic w porównaniu z jego dużą, różową edycją. CO ta robi z moimi oczami... Nadaje się do zmycia ewentualnie czegoś w okolicy policzka a i tak opary są odczuwalne...
OdpowiedzUsuńTen z niebieskim "przodem" miałam kiedyś, ale u mnie z makijażem sobie nie radził, micele raczej stosuję do lekkich poprawek w makijażu albo do zmycia podkładu z twarzy :)
OdpowiedzUsuńtę starszą wersję miałam wiele razy i bardzo lubię, nowszej nie używałam...
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać żadnego z nich, ale chętnie skuszę się na tę niebieską wersję.
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo tani, a na prawdę dobry :)
UsuńTego drugiego nie miałam :) ostatnio przerzuciłam się na micelki z Garniera :)
OdpowiedzUsuńTeż o nim myślałam, do różowego na pewno nie wrócę :)
UsuńJa dopiero niedawno zaprzyjaźniłam się z płynami micelarnymi :) Uważam, że są niezwykle wygodne w użyciu i dobrze działają na moją cerę. Produkt firmy Soraya nie podrażnia moich oczu ani skóry, świetnie się spisuje :)
OdpowiedzUsuńUżywam niebieskiego od kilku miesięcy, również przez przypadek i także byłam w szoku :) Noszę szkła kontaktowe, więc jego delikatność bardzo mnie zdziwiła - zero podrażnienia. Dobrze, że trafiłam na twój post, bo na drugi się nie skuszę!
OdpowiedzUsuń