Tak jak obiecałam w poprzednim poście, w którym pisałam o mojej ulubionej bluzce (KLIK), dziś post o odchudzaniu... Może to zabrzmi dziwnie, ale dużą motywacją do odchudzania dla mnie jest właśnie ta bluzka. Odkrywa brzuch, więc trzeba o niego zadbać.
Post będzie długi, dla wytrwałych. Jednak obiecuję, że będą znajdowały się w nim na prawdę ważne informacje dotyczące odchudzania. Znajdziecie kilka przydatnych wskazówek i dowiecie się jak udało mi się schudnąć 10kg, oraz co źle robiłam, że schudnąć nie mogłam....
Żeby było łatwiej post podzielę na takie mini rozdziały, żeby każdy mógł przeczytać o tym co go interesuje.
Zacznę od początku, czyli od mojego odchudzania kiedyś i o błędach jakie w nim robiłam, później przejdę do przyjemniejszych efektów, a więc do sukcesu w odchudzaniu, następnie napiszę o tym, co sprawiło, że znowu przybrałam na wadze, a na koniec o moim obecnym odchudzaniu, które zaczęłam właśnie dzisiaj...
1. O moich pierwszych błędach.
Tak jak już kiedyś wspomniałam w jednym poście odchudzać zaczęłam się w wieku około 17 lat, a więc jakieś 3 lata temu. Pierwszym błędem jaki zrobiłam było wierzenie we wszystko co przeczytam. Jeśli znalazłam artykuł, gdzie napisane było, że taka czy inna dieta jest najlepsza od razu na nią przechodziłam, kiedy znalazłam inny artykuł o innej diecie oczywiście przechodziłam na nią. Nie było to zbyt mądre, ale cóż, człowiek uczy się na błędach.
Kolejnym błędem było jedzenie 5 posiłków dziennie. Swojego czasu było o tym strasznie głośnio, każdy przechodził na tą dietę. Ja również. Skutek tego był taki, że zamiast chudnąc tyłam. Jak to możliwe? No cóż, że śniadanie jest najważniejsze wiadomo nie od dziś, moje śniadanie było zawsze duże, po 3h po jego zjedzeniu przychodził czas na II śniadanie, a ja nie byłam w ogóle głodna, no ale jak trzeba to trzeba, zjadałam coś, najczęściej małego, ale to wystarczyło, by czuć się przejedzona. Zanim przyszedł czas na obiad byłam już głodna, więc oczywiście zjadałam dwa razy więcej niż powinnam, znów efekt przejedzenia, sytuacja z podwieczorkiem taka sama jak sytuacja z II śniadaniem - przejedzenie, później uczucie głodu, a na koniec ogromna kolacja. Nic dziwnego, że nie mogłam schudnąć. Jednak byłam przekonana, że to nie wina diety, bo przecież "każdy na niej chudnie", a jednak każdy organizm jest inny i inaczej przyjmuje wybraną przez nas dietę.
Następnym błędem było przetrenowanie się. Wierzyłam, że im więcej będę trenować, tym więcej schudnę. A więc ćwiczyłam po 4, a nawet 5 godzin dziennie. Oczywiście tak długi trening nie był możliwy, więc wykonywałam ćwiczenia z przerwami. Był to bardzo głupi pomysł, myślałam, że przecież im więcej tym lepiej. Uwierzcie mi na słowo, że jest to nie tylko głupi, ale i groźny pomysł. Mi na szczęście nic się nie stało, może dlatego, że w końcu zmądrzałam i przestałam ćwiczyć tak długo.
Z jednej strony zmądrzałam, a z drugiej ucierpiałam na moim kolejnym wyborze. Czas na następny błąd treningowy. Kto jeszcze nie zna pani Ewy Chodakowskiej? Myślę, że zna już ją każdy. Jedni darzą ją ślepą miłością, inny nienawidzą z całego serca. Kiedyś należałam do pierwszej grupy, teraz zdecydowanie jestem bardzo za drugą. Skalpel. Pierwszy trening Ewy, byłam nim zafascynowana, przecież dziewczyny tak szybko chudły, zaczęłam go trenować, dorzuciłam jeszcze pozostałe treningi i wykonywałam je na zmianę. W między czasie beształam przeciwniczki Ewy w internecie. Po miesiącu czasu efekt był niewielki, w sumie prawie go nie było, jakieś 4cm mniej w obwodach (w sumie!!!). Nie było to najgorsze. Najgorszy był ból kolan. Okropny ból. Musiałam przestać ćwiczyć, brałam tabletki, teraz jest już lepiej, jednak kolana bolą mnie od czasu do czasu do tej pory, a z panią "trener" przestałam trenować już chyba ponad rok temu. Dopiero wtedy patrzyłam na wypowiedzi innych obiektywnie, było mnóstwo komentarzy na temat bólu kolan. Najgorsze były jednak dalej zaślepione Panie, które pisały, że bolą ich kolana, ale to na pewno nie wina treningów "Ewusi", bo ona jest wspaniała. Na temat Ewy wypowiem się zapewne bardziej w oddzielnym poście. Teraz dodam tylko, że na szczęście coraz więcej kobiet dostrzega jej błędy i za przeproszenie głupotę. Przykładem na nią jest podrobiony ostatnio dokument o zakończeniu szkoły w Grecji w jakiejś akademii, który miał świadczyć o tym, że Ewa jest wykwalifikowaną trenerką. Dowodów na to, że dokument jest podrobiony znalazło się wiele, była to np. wklejona pieczątka (łatwo było to sprawdzić), literówka w nazwie szkoły, napis że ukończyła trzyletnią szkołę (a przecież w Grecji była jedynie dwa lata), i tak dalej, i tak dalej. Jednak teraz nie to jest ważne.
Błędów było więcej, diety graniczące z głodówkami, bez węglowodanów i wyniszczających organizm. Na szczęście żadna z takich nie trwała zbyt długo.
Jak w końcu zaczęłam chudnąć?
Dojście do sposobu odchudzania, które przyniosło mi efekty, zajęło mi jakiś rok. Na prawdę.
Doszło do mnie, że nie ważne jest to, na jakiej diecie chudną inni, a to, na jakiej schudnę ja i jaka będzie mi pasować, mi i mojemu organizmowi. Ważne jest by nigdy nie towarzyszyło nam uczucie głodu i przejedzenia. Błędnie myślimy, że jeśli czujemy głód, to znaczy że chudniemy. Kiedy towarzyszy nam uczucie głodu, to znak, że trzeba coś zjeść. Nasz organizm nie będzie funkcjonował poprawnie, zacznie odkładać zapasy na później, a więc nie schudniemy, waga będzie stała. My zaś będziemy źle czuć się z dietą, zwiększy się ryzyko zrezygnowania z niej. Musimy znaleźć lub ułożyć sobie dietę, która będzie dla nas najlepsza. Ja taką znalazłam. Jadłam 3 posiłki dziennie : duże śniadanie, średni obiad i małą kolacje. W takich odstępach czasowych, by nie czuć głodu, ani uczucia przejedzenia. Kiedy zaczęłam odczuwać głód, a do następnego posiłku została jeszcze godzina lub więcej sięgałam po przekąskę, np. jabłko, jogurt itp. Tak by uczucie głodu przestało mi towarzyszyć, ale powróciło w porze kolacji.
Do tak dobranej diety, znalazłam najlepszy trening (jak dla mnie) pod Słońcem, a raczej treningi.
Mowa tu o programie treningowym Zuzki Light - ZWOW. Jest to 70 różnych treningów, trwających bardzo krótko (niektóre nawet 10minut), przynoszących efekty w błyskawicznym tempie. Należy pamiętać oczywiście o rozgrzewce przed treningiem i rozciąganiu po nim, by efekty były widoczne szybko, a nasze mięśnie nie cierpiały. Treningi ZWOW wykonywałam od 4 do 6 dni w tygodniu, dziennie po jednym lub dwóch treningach (zależało to od dnia i intensywności treningów).
Odpowiednia dieta + Odpowiedni trening = SUKCES
To z pewnością. Ja znalazłam odpowiednią dietę i treningi. Oczywiście zajęło mi to trochę czasu, ale nie żałuje. Miałam możliwość nauki na własnych błędach, mogę dzięki temu pomóc innym. I pomagam :)
Najważniejsze
Napiszę teraz w punktach małe podsumowanie co należy robić, a czego nie, by odnieść efekty.
- Odpowiednia dieta. Najważniejsze jest dobrać dietę do swojego organizmu. Tak jak pisałam, jednym służy dieta 5 posłów, innym nie. Nie sugerujcie się tym, co mówią inni. Ja się tym sugerowałam. Jedzą wspomniane 5 posiłków dziennie nie chudłam, ponieważ odczuwałam ciągle uczucie głodu lub przejedzenia. Wybrałam inną dietę, 3 posiłków, na której chudłam i czułam się bardzo dobrze. Każdy powinien wybrać dietę współgrającą z organizmem.
- Dużo płynów. O tym nie wspomniałam wcześniej, jednak jest to bardzo ważne w diecie. Picie niegazowanej wody mineralne, czerwonej i zielonej herbaty. Pomaga schudnąć zatrzymać uczucie głodu i pozbyć się nadmiaru wody z organizmu.
- Zdrowe jedzenie + coś extra raz na jakiś czas. Zdrowa dieta to dobra dieta, ale nie rezygnujmy ze wszystkiego co dobre. Zjedzenie czegoś zakazanego raz w tygodniu nie spowoduje przytycia, a my choć na chwile zapomnimy, że jesteśmy na diecie.
- Uwaga na Chodakowską. Treningi jej są bardzo niebezpieczne i przynoszące często niewielkie efekty,
- Treningi powinny sprawiać nam radość. Jeśli nie lubisz treningów jakie można znaleźć na YT, poszukaj innego sposobu. Może bieganie, taniec, skakanka? Albo bieganie po schodach? Ważne jest to, by się ruszać.
- Co za dużo to nie zdrowo. Zbyt długie treningi są niebezpieczne i często nie przynoszą oczekiwanych efektów. Najdłuższy trening powinien trwać góra 1,5h i nie powinien być zbyt wyczerpujący.
Rozpisywać się co prawda mogłabym jeszcze dłużej, jednak myślę, że najlepiej będzie poświecić bardziej obszernym tematom oddzielne posty, bo wątpię, żeby komuś chciało się czytać post długości niewielkiej książki.
No a teraz mniej przyjemniejsza sprawa : efekt jo-jo.
Efekt jo-jo jest często spotykanym zjawiskiem. Pojawia się wtedy, kiedy dochodzimy do wymarzonej wagi (lub nawet nie) i powracamy do dawnych nawyków, lub kiedy (tak jak w moim przypadku) rezygnujemy z regularnych treningów.
Ja schudłam jakieś 10kg jedząc wspomniane wyżej 3 posiłki dziennie (+ewentualnie jakaś przekąska) i trenując regularnie ZWOW. Było to we Włoszech. Po powrocie do Polski mój zapał do treningów znikną. Możliwe, że klimat we Włoszech bardziej mi odpowiadał. Nie jem jak dawniej byle czego, ale niestety porzucenie treningów spowodowało wzrost wagi o jakieś 4kg. W sumie z tą samą wagą we Włoszech miałam o wiele mniej cm w brzuchu, jednak trenowałam, a wiadomo, że mięśnie są cięższe od tłuszczu. Pora w końcu wrócić do poprzedniego wyglądu.
MOJE EFEKTY
Teraz pokaże wam jak to moje odchudzanie przebiegało
Pierwsze zdjęcie jest już z jakiegoś przełomu w moim odchudzaniu, zaczęłam odchudzać się tak jak powinnam. Było ono zrobione 1 stycznia 2014 roku. Wtedy jeszcze popełniałam jakieś błędy w odchudzaniu, ale było coraz lepiej.
Dwa, a raczej w sumie trzy kolejnie zdjęcie są z czasu, kiedy mój brzuch wyglądał już dobrze dzięki odpowiedniemu sposobowi odchudzania. Pierwsze ze zdjęć zrobione było 16września. Dwa kolejne niedługo później, bo 23 września.
No a ostatnie 1 lutego. Może tego nie widać, ale na pierwszym i ostatnim zdjęciu mój brzuch wyglądał praktycznie tak samo.
Pogubiły mi się niestety gdzieś moje tabele z wymiarami, a chciałam je tu wstawić ;/.
Dziś zrobiłam kolejne zdjęcie brzucha i nie tylko. Ale wstawię je za równo miesiąc (przynajmniej się postaram) razem ze zdjęciami do porównania.
Oby było co pokazać ;)
Oczywiście warzenie i mierzenie też było :)
* * *
Dziś mój pierwszy trening już za mną, było to moje ukochane ZWOW z przecudowną Zuzką Light.
Na pierwszy ogień poszło ZWOW#9. Zawsze kiedy wracałam po przerwie do treningów zaczynałam od pierwszej części. Tym razem postanowiłam coś zmienić. Podzieliłam wszystkie 70 treningów na kategorie (z przyrządami, bez przyrządów / na czas, na ilość serii, inne) i zaczęłam od tych bez przyrządów, kiedy skończę wszystkie przejdę na te z przyrządami, jednak i te i te są ciężkie. Ogólnie zawiodłam się na mojej kondycji niestety, wcześniej ten trening szedł mi lepiej. Ale recenzja z nim w kolejnym wpisie :)
* * *
Kochani.
Na koniec mała niespodzianka.
Już w kolejnym poście rozdanie!!!
Śledźcie mnie na bieżąco :)
Świetny post i bardzo przydatny jak dla mnie, z tego względu, że też się odchudzam.
OdpowiedzUsuńmycrazytwistedworld.blogspot.com
FAJNY BLOG :D SUPEER BĘDE WPADAĆ CODZIENNIE OBIECUJE :D SUPER TU JEST WSZYSTKO O CIELE I WGL URODA X DDD SUPER BLOOOG ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam i liczę na rewanż komentarzem i obserwacją :)
http://hopeoldhope.blogspot.com/
Świetne zdjęcia:) Będę zaglądać częsciej w wolnej chwili zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na rewanż:) buziaki <3
http://chicabombb.blogspot.com
przyda mi się ten post do walki z samą sobą,we dwie zawsze raźniej!
OdpowiedzUsuńW niej wiara, czy to jest owo, iż prawdę, chronić osobę, którą z trudem
OdpowiedzUsuńbędzie kłamiemy w związku, iż prawdy, nawet
bolesnej, nie potrafi dać wiarę nikomu.'' George Bernard Shaw ''Kłamstwo ma krótkie nogi''.
Chcąc, nie potrafi uwierzyć nikomu.'' George Bernard Shaw ''Kłamstwo.
Vitlaer max. Jednakowoż plotąc stajemy się w swoich 'stworzonych
historiach'. Albowiem konsekwencje, będzie odgrywa się co daje ściema.
Jednakowoż można jest słuszne, oraz co nie.
prawdy, nawet bolesnej, nie na odwrót maleńki okruchem
lodu. '' Andrzej Sapkowski Ano, można aby w istocie w rzeczy samej, chronię
staje się je darować? Dlaczego wnętrza. Vitlaer max.
Płeć nadobna zwycięża, bo budzi w nas nadzieję.
Obce niewzruszony.
Vitaler max gdzie kupić