Dziś już ostatnia recenzja produktów kupionych w Fajniej Drogerii.
Na recenzje czekają jeszcze kosmetyki które dostałam od firmy w ramach współpracy, a więc trzeba się sprężać. Produkt jaki dzisiaj wam opiszę, to kosmetyk do makijażu, a jest to maskara 2000 calorie firmy Max Factor.
Nad wyborem tuszu zastanawiałam się na prawdę bardzo długo.
Co najlepsze, szukałam maskary wydłużającej, ponieważ moje rzęsy są bardzo krótkie, a mimo wszystko stanęło na tuszu pogrubiającym. Dlaczego? Sama nie wiem, ale nie żałuje mojej decyzji.
Wybór maskary to dla mnie bardzo ważna sprawa, moje rzęsy są niemal nie widoczne bez ich pomalowania, zwykły, średniej jakości tusz praktycznie nic mi nie daje, dalej się one mało widoczne, tylko kolor zmienia się na czerń.
Wiele było rozczarowań związanych z wybranymi maskarami.
Jak było w tym przypadku? za chwilę się dowiecie :)
Wiele było rozczarowań związanych z wybranymi maskarami.
Jak było w tym przypadku? za chwilę się dowiecie :)
Sam producent obiecuje przede wszystkim potrójną objętość w porównaniu z nieumalowanymi rzęsami oraz odporność na rozmazywane.
Jeśli chodzi o wygląd tuszu, jest on raczej zwykły, prosty, ale również elegancki. Czerń z dodatkiem złota to bardzo dobre połączenie, tusz wygląda bardzo profesjonalnie.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam szczoteczkę, nie byłam zadowolona. Jest ona bardzo zwykła, ja przyzwyczaiłam się już do sylikonowych szczoteczek, często powyginanych w różne strony, o dziwnych krojach. A tu nagle bardzo prosta szczoteczka. Pomyślałam, że ten tusz nie może być dobry.
Jednak myliłam się co do moich przypuszczeń. Tusz okazał się być rewelacyjny. Jak wcześniej wspomniałam - zawsze wybierałam tusze wydłużające z powodu bardzo krótkich rzęs, ale żaden z nich nie wydłużył moich rzęs tak bardzo jak ten właśnie tusz pogrubiający. Nawet się nie spodziewałam takiego efektu. Wiedziałam, że Max Factor to bardzo dobra firma i nie robi byle jakich kosmetyków, ale nie sądziłam, że aż tak potrafi zaskoczyć.
Oczywiście tusz również bardzo dobrze radzi sobie z pogrubieniem rzęs.
Warto również wspomnieć, że w ogóle nie skleja. Doskonale rozdziela rzęsy. Już jedna warstwa wystarczy by cieszyć się wyrazistym spojrzeniem przez cały dzień. Nawet kiedy położę się spać w makijażu rzęsy następnego dnia wyglądają równie dobrze co dzień wcześniej.
Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku, chyba znalazłam coś dla siebie. Nie wiem czy znajdę tusz lepszy od tego, będzie ciężko go przebić.
Jeśli chodzi o efekt, na wszystkich zdjęciach tutaj oczy pomalowane są właśnie tym tuszem. Jednak jeśli interesuje was porównanie, czyli zdjęcia przed i po, to bardzo proszę :
Wiem, że wygląda jakby jedno zdjęcie było robione innej osobie, za co przepraszam. Oczywiście oba zdjęcia są moje, niestety sama schrzaniłam, robiąc jedno na dworze, a drugie w domu, gdzie światło bardzo się różniło. Moje oczy zmieniają barwę zależnie od światła (taka ciekawostka o mnie :D), im większe, tym oczy są bardziej niebieskie, w cieniu lub przy mniejszym oświetleniu ich kolor przypomina bardziej zielony. Dlatego właśnie tak różnią się na zdjęciach :).
Wracając do efektu, myślę, że widać różnicę, jednak na żywo wygląda to znacznie lepiej.
Zdarzało się, że słyszałam od koleżanek : "Ale masz rzęsy!" Niektóre osoby dziwiły się, że są to na prawdę moje, naturalne rzęsy, ponieważ zawsze były krótsze. Ale jak widać, dobry tusz potrafi zdziałać cuda.
A teraz czas na podsumowanie.
Za tusz zapłaciłam prawie 30zł. Jest to śmiesznie niska cena w porównaniu do efektu jaki uzyskujemy.
Maskara ładnie pogrubia, nie sklejając przy tym rzęs, które doskonale rozdziela, a nawet wydłuża w znacznym stopniu.
Już jedna warstwa wystarczy, by cieszyć się świetnie podkreślonymi oczami. Kolejne dodają spojrzeniu wyrazistości, nawet trzy warstwy nie sklejają rzęs, które tylko zyskują na swojej długości oraz objętości.
Nawet po całej nocy maskara nie rozmazuje się, zostaje tam gdzie była.
Jestem ogromnie zadowolona z tego produktu, polecam go każdej kobiecie niezależnie od naturalnego wyglądu rzęs.
Zdecydowanie jest to mój numer 1 wśród tuszy.
Mam ten tusz (w zasadzie to już resztkę:(( ) i tez bardzo go lubiłam ;) Można nim uzyskać naprawdę fajny efekt ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażanie, że kiedyś był lepszy...
OdpowiedzUsuńmam ten tusz ale z szczoteczką wygiętą i hmm mógłby być lepszy ;D
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywów o tym tuszu, ale jeszcze go nie miałam. Jestem ciekawa jakby się sprawdził u mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba efekt ;))
OdpowiedzUsuńNienawidzę takich szczoteczek ;]
OdpowiedzUsuńcałkiem fajny efekt:)
OdpowiedzUsuńmam,ale średnio pulubiłam. Brudzi niemiłosiernie,na czubku szczoteczki tuszu zbiera się go tyle,że nie sposób umalować się nie brudząc oka. Efekt jaki daje mi się podoba ale jak dla mnie szczoteczka się nie nadaje... :(
OdpowiedzUsuńkiedyś go używałam, ale efekt nie był zadowalający, może teraz działa inaczej :)
OdpowiedzUsuńmam i używam pomimo tego, że odzwyczaiłam się od takiego typu szczoteczek ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny, naturalny efekt :) Chętnie po niego sięgnę bo mój tusz jest już na wyczerpaniu :D
OdpowiedzUsuńJa również go mam i baardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńmiałam ten tusz dwukrotnie, był ok ale szału nie zrobił i trzeci raz już go chyba nie kupię.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego tuszu, może czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńOd ponad dwóch lat ten tusz jest moim ulubionym:) Rzęsy są idealnie rozdzielone. Można z powodzeniem malować rzęsy dwukrotnie uzyskując idealną długość i pogrubienie.
OdpowiedzUsuń