Pielęgnacja cery to bardzo ważna kwestia w każdym wieku, chyba wszyscy się ze mną zgodzicie. Ja osobiście od jakiegoś czasu przykładam do tego większą wagę niż kiedykolwiek wcześniej. Być może to ze strachu przed pierwszymi zmarszczkami :). A im wcześniej zaczyna się dbać o twarz prawidłowo, tym później te zmarszczki się pojawiają :). Mam nawet koleżankę, która mimo 22 lat używa już kremów +40, bo jak sama twierdzi - musi się konserwować już teraz by w wieku 40 lat dalej wyglądać na 20 :D.
Ja osobiście takich kremów nie stosuje, ale za to produkty które zapobiegają powstawaniu zmarszczek są u mnie jak najbardziej mile widziane :). Oprócz tego oczyszczenie oraz nawilżenie i moja cera ma zapewnioną pielęgnacje na najwyższym poziomie, oczywiście o ile produkty których używam są odpowiednie.
Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o takich trzech :) Od pewnego czasu codziennie testuję kosmetyki GlySkinCare, moja opinia na temat tych produktów jest już wyrobiona więc czas na podzielenie się nią z Wami :)
Od Diagnosis otrzymałam do testów trzy produkty do pielęgnacji cery GlySkinCare : Tonik Gly Mist, Emulsje z kwasem glikolowym 10% (na noc) oraz maseczkę nawilżającą.
Postaram się opisać Wam pokrótce wszystkie te produkty.
Na początek zacznę od toniku.
Wstyd się przyznać, ale ostatni tonik jaki miałam kupiłam przypadkiem, ponieważ bardzo się śpieszyłam na zakupach a szukałam płynu micelarnego, ktoś źle podpisał naklejki z ceną, ponieważ pod tonikiem napisane było "Płyn micelarny" :D. Wcześniej nie kupowałam takich produktów przez wiele lat. Dlaczego? Sama nie wiem. Być może nie uważałam że taki produkt jest mi potrzebny. Jednak przy wyborze kosmetyków do testów ten z GlySkinCare zwrócił moją uwagę. Producent obiecuję odświeżenie i orzeźwienie, oczyszczenie oraz przywrócenie naturalnego pH. Przeznaczony jest dla wszystkich rodzajów cery, a jego cena to jakieś 25-30 zł.
Tonik znajduję się w fioletowej, przezroczystej buteleczce wykonanej z dobrej jakości plastiku o pojemności 200ml. Posiada atomizer który działa bez zarzutu. Możemy spryskać sobie nim bezpośrednio twarz bądź najpierw wacik. Ja osobiście preferuję tą drugą opcje. Jego konsystencja nie różni się niczym od wody, jest również bezzapachowy.
Tonik używam rano, przed nałożeniem kremu lub maseczki, a także wieczorem po dokładnym oczyszczeniu cery i przed nałożeniem emulsji o której będzie mowa dalszej części posta :).
Tak jak wcześniej żyłam bez toniku i wcale mi to nie przeszkadzało, tak teraz nie wyobrażam sobie nawet dnia bez jego użycia. A raczej bez użycia tego właśnie toniku. Po jego zastosowaniu moja cera jest przede wszystkim odświeżona oraz nawilżona, krem nakładam z przyzwyczajenia, a nie z obowiązku. Jego dużą zaletą jest oczyszczenie twarzy z makijażu, którego płyn micelarny nie dał rady do końca usunąć. Po jego użyciu mam pewność, że moja twarz jest całkowicie 'uwolniona' od makijażu, a co za tym idzie - doskonale oczyszczona.
Tonik nie ma żadnych wad, jego używanie jest czystą przyjemnością. Cena również jest bardzo atrakcyjna biorąc pod uwagę jego wydajność a przede wszystkim działanie.
Kolejnym produktem o jakim chciałabym Wam opowiedzieć jest maseczka nawilżająca.
Co prawda po toniki wcześniej nie sięgałam, jednak maseczek zawsze muszę mieć pod dostatkiem. Uwielbiam ich używać. Wybór maseczki nawilżającej z GlySkinCare nie był zatem niczym dziwnym. Wiedziałam, że co jak co, ale tą maseczkę mieć muszę, tym bardziej, że była nazwana najlepszą maseczką nawilżającą. Przeznaczona jest do wszystkich rodzajów cery, także dla cery trądzikowej. Producent obiecuje zmiękczenie i nawilżenie naskórka, długotrwałe nawilżenie oraz efekt anti-aging. Ponadto po jej zmyciu możemy od razu nałożyć makijaż. Oczywiście obietnice na opakowaniach zawszę biorę z przymrożeniem oka, ponieważ nigdy nie wiadomo ile z tego co jest napisane okaże się prawdą. Jej cena to niecałe 40zł. Więc jest to jednak dość dużo, pytanie tylko czy się opłaca?
Zanim jednak odpowiem Wam na to pytanie opiszę pokrótce opakowanie i konsystencje maski. Otrzymujemy ją w kartoniku, na którym oprócz samego opisu i sposobu użycia znajdziemy także skład. Sama maseczka znajduje się w wygodnej w użyciu miękkiej tubce o pojemności 50g.
Jej konsystencja jest gęsta, przypomina pastę. Jednak bardzo dobrze rozprowadza się ją na twarzy. Jest również wydajna. Ma jasnoszary kolor, bardzo przypominający maseczki glinkowe. Jej zapach nie jest może bardzo przyjemny, jednak ledwo wyczuwalny, więc w ogóle mi nie przeszkadza. Tak na prawdę nie wiem jaki zapach mógłby stanowić dla mnie problem po kilku maskach algowych :).
Maseczka po wyschnięciu nie zamienia się w kamień, dzięki temu nie ma dużego problemu z jej zmyciem. Po jej użyciu cera nabiera zdrowego wyglądu, jest zmatowiona a jednoczenie idealnie nawilżona. Producent nie kłamał również w stwierdzeniu, że po jej zmyciu możemy nakładać od razu makijaż.
Obecnie jest to moja ulubiona maska jaką posiadam, a mam ich naprawdę sporo. Gdybym mogła używałabym jej trzy razy dziennie :). Jest z pewnością warta swojej ceny i mimo dość małej pojemności wystarcza na bardzo długo.
Czas na ostatni produkt - Emulsje z kwasem glikolowym 10%.
Ta emulsja zaciekawiła mnie strasznie, choć trochę bałam się jej używać. Podczas używania tego produktu nie wolo się opalać oraz należy stosować filtry przeciwsłoneczne SPF30. Niby nie jest to takie skomplikowane. Z drugiej jednak strony zbliża się lato więc słońca jest coraz więcej, z tego właśnie powodu zastanawiałam się czy wybrać emulsję. Jednak decyzja zapadła. Prawdzie opalanie planuję dopiero w sierpniu, kiedy to będę na wakacyjnym wyjeździe, teraz nie jestem zbyt długo na dworze, w sumie prawie wcale więc używanie emulsji w moim przypadku nie jest w ogóle ryzykiem. Producent obiecuje usunięcie martwego naskórka, lepsze przenikanie składników aktywnych zawartych w kosmetykach w głąb skóry, rozjaśnienie przebarwień, spłycenie zmarszczek, spowolnienie procesów starzenia skóry oraz regulacje wydzielania sebum. Produkt przeznaczony jest do cery tłustej i normalnej. Cena emulsji to jakieś 69zł.
Opakowanie jest bardzo podobne do opakowania toniku, różni się jedynie pojemnością (100ml) oraz aplikatorem, ponieważ tutaj mamy pompkę. Działa ona bez zarzutu. Jego konsystencja jest nieco wodnista, ma biały kolor. Jest to bardzo wydajny produkt, ponieważ jedno naciśnięcie pompki wystarczy by pokryć całą twarz. Emulsja nie ma zapachu, myślę, że jest to duży plus, szczególnie biorąc pod uwagę, że jest to produkt na noc.
Po rozprowadzeniu emulsji na twarzy pojawia się nieprzyjemne uczucie szczypania. Oczywiście jednym będzie to przeszkadzać bardziej innym mniej, natomiast plusem tego szczypania jest to, że bardzo szybko znika. Już po chwili nie czuję żadnego dyskomfortu na mojej twarzy i spokojnie mogę iść spać. Już po pierwszym użyciu widziałam niewielkie efekty. Kiedy obudziłam się rano moja skóra była bardzo miękka w dotyku, wygładzona. Natomiast kiedy spojrzałam w lustro zobaczyłam, że również się nie świeci tak jak na ogół bywa (szczególnie w sferze T). Po kolejnych kilku dniach wyglądała coraz lepiej. Nie wiem niestety jak działa na zmarszczki, sama jeszcze ich nie mam, jedynie tuż pod oczami, ale tam bałam się nakładać emulsji.
Ogólnie jestem zachwycona :) Pewnie niedługo zakończę używanie jej na czas wakacji ze względu na bezpieczeństwo. Ale ma bardzo długą datę ważności więc bez obaw wrócę do jej używania w okresie jesienno-zimowym :)
Wszystkie trzy produkty odpowiadają mi całkowicie. Cieszę się, że poznałam kolejne kosmetyki do pielęgnacji cery, po które będę sięgać z chęcią. Ich ceny moim zdaniem nie są wygórowane biorąc pod uwagę działanie oraz wydajność, ponieważ każdy z tych produktów spełnia obietnice producenta a także wystarcza na bardzo długo. Moim faworytem jest tu maseczka, ponieważ jednocześnie nawilża i matuje, a to dla mojej mieszanej cery idealne połączenie. Z czystym sumieniem mogę polecić Wam każdy z tych produktów, jestem pewna, że nie zawiedziecie się na nich.
Opakowanie jest bardzo podobne do opakowania toniku, różni się jedynie pojemnością (100ml) oraz aplikatorem, ponieważ tutaj mamy pompkę. Działa ona bez zarzutu. Jego konsystencja jest nieco wodnista, ma biały kolor. Jest to bardzo wydajny produkt, ponieważ jedno naciśnięcie pompki wystarczy by pokryć całą twarz. Emulsja nie ma zapachu, myślę, że jest to duży plus, szczególnie biorąc pod uwagę, że jest to produkt na noc.
Po rozprowadzeniu emulsji na twarzy pojawia się nieprzyjemne uczucie szczypania. Oczywiście jednym będzie to przeszkadzać bardziej innym mniej, natomiast plusem tego szczypania jest to, że bardzo szybko znika. Już po chwili nie czuję żadnego dyskomfortu na mojej twarzy i spokojnie mogę iść spać. Już po pierwszym użyciu widziałam niewielkie efekty. Kiedy obudziłam się rano moja skóra była bardzo miękka w dotyku, wygładzona. Natomiast kiedy spojrzałam w lustro zobaczyłam, że również się nie świeci tak jak na ogół bywa (szczególnie w sferze T). Po kolejnych kilku dniach wyglądała coraz lepiej. Nie wiem niestety jak działa na zmarszczki, sama jeszcze ich nie mam, jedynie tuż pod oczami, ale tam bałam się nakładać emulsji.
Ogólnie jestem zachwycona :) Pewnie niedługo zakończę używanie jej na czas wakacji ze względu na bezpieczeństwo. Ale ma bardzo długą datę ważności więc bez obaw wrócę do jej używania w okresie jesienno-zimowym :)
Wszystkie trzy produkty odpowiadają mi całkowicie. Cieszę się, że poznałam kolejne kosmetyki do pielęgnacji cery, po które będę sięgać z chęcią. Ich ceny moim zdaniem nie są wygórowane biorąc pod uwagę działanie oraz wydajność, ponieważ każdy z tych produktów spełnia obietnice producenta a także wystarcza na bardzo długo. Moim faworytem jest tu maseczka, ponieważ jednocześnie nawilża i matuje, a to dla mojej mieszanej cery idealne połączenie. Z czystym sumieniem mogę polecić Wam każdy z tych produktów, jestem pewna, że nie zawiedziecie się na nich.
najbardziej popularna marka na blogach ostatnimi czasy :)
OdpowiedzUsuńTeż o tym pomyślałam, ale przyznam, że niektóre produkty mają ciekawe.
UsuńW sumie to nie ma co się dziwić :) Sama czytałam jedynie pozytywne komentarze na temat ich produktów :)
UsuńZestaw tonik + maseczka bym chciała :)
OdpowiedzUsuńSzczypanie mi nie straszne;p ciekawy zestawik :)
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać te kosmetyki, intrygujące są :)
OdpowiedzUsuńW przypadku kwasów szczypanie oznacza działanie, więc nie mam nic przeciwko. Ciekawe kosmetyki. Ta emulsja by mi się przydała na jesień :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym je przetestowała, wydają się bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo o nich czytam, ale ich kosmetyki są dość interesujące. Lubie produkty z kwasami więc chętnie się na coś skuszę :D
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej :)
UsuńWszyscy mają te produkty, a ja jeszcze nic :) Kocham maseczki, więc jak zawsze czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że maseczka jest rewelacyjna :) Warto się skusić :)
UsuńNiestety nie znam ale po twoim poście z chęcią bym się na nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy produkty chętnie bym wypróbowała :) nie wiem czy już ktoś pisał o ich kosmetykach ale ja je widzę chyba pierwszy raz u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSą dość często opisywane na różnych blogach :) Ale nic dziwnego :)
Usuństrasznie mnie kuszą przez te wszystkie blogowe recenzje.. :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że będę mogła je przygarnąć niedługo ;)
OdpowiedzUsuńbardzo populrna marka, zachwalana, może jest w tym coś ;))
OdpowiedzUsuńmadzik-world.blogspot.com
Jest i to dużo :)
UsuńEmulsja mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym je wypróbowała, firma mi nieznana, ale "pozytywnie patrze im z butelek" :D
OdpowiedzUsuńHahahah :D To prawda :)
UsuńCiekawa jestem tej marki :)
OdpowiedzUsuńEmulsja najbardziej mnie ciekawi, lubię tego typu produkty z kwasami :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiła mnie maseczka, ostatnio skusiłam się na jedną rosyjską i bardzo mnie uczuliła...
OdpowiedzUsuńWe are a bunch of volunteers and starting a new scheme in our community.
OdpowiedzUsuńYour site offered us with valuable information to work on. You've done an impressive process and our entire community will
probably be grateful to you.