Hej :)
Dziś o produkcie, który do dnia pierwszego użycia wywoływał u mnie tyle samo ciekawości co lęku.
Ale był to lęk przed nieznanym, ponieważ po raz pierwszy miałam przyjemność wypróbowania tego typu produkty i sama nie wiedziałam czego mam się po nim spodziewać.
Maseczka samoopalająca na noc, to świetne rozwiązanie dla bladziochów takich jak ja.
Dlatego ona najbardziej zaciekawiła mnie wśród wszystkich produktów firmy Vita Liberata.
Ale z jej pierwszym testem zwlekałam bardzo długo. Bałam się co zobaczę po przebudzeniu rano w lustrze. Czy efekt nie będzie sztuczny, czy nie pojawią się przypadkiem plamy? To w końcu moja twarz.
Jednak zdecydowałam się by w końcu ją wypróbować :)
Zapraszam Was do dalszego czytania, zobaczycie jaki efekty uzyskałam :)
OD PRODUCENTA :
Odżywcza maska przez całą noc dogłębnie nawilża skórę i zapobiega jej starzeniu nadając jej równocześnie subtelny efekt brązujący i niesamowite rozświetlenie.
Składniki zawarte w masce zapewniają intensywne nawilżenie, całonocne odmładzanie skóry zaś rano pozostawiają ją pełną blasku i energii. Ziarna słonecznika zawierają witaminę A, C oraz D o działaniu łagodzącym i pielęgnującym, tokoferol zapobiega powstawaniu wolnych rodników zaś wyciąg z jabłek spłyca drobne linie mimiczne oraz zmarszczki.
Składniki zawarte w masce zapewniają intensywne nawilżenie, całonocne odmładzanie skóry zaś rano pozostawiają ją pełną blasku i energii. Ziarna słonecznika zawierają witaminę A, C oraz D o działaniu łagodzącym i pielęgnującym, tokoferol zapobiega powstawaniu wolnych rodników zaś wyciąg z jabłek spłyca drobne linie mimiczne oraz zmarszczki.
Skład :
Aqua (Water, Eau), Helianthus Annuus Seed Oil*, Dihydroxyacetone***, Butyrospermum Parkii Butter (Beuree)*, Glyceryl Stearate, Theobroma Cacao Seed Butter (Beurre)*, Cera Alba*, Glycerin**, Sodium Stearoyl Glutamate, Sucrose Stearate, Olea Europaea Friut Oil*, Linum Usitatissimum Seed Oil*, Aloe barbadensis Leaf Juice Powder*, Erythrulose**, Coco-Glucoside, Tocopherol**, Xanthan Gum, Lactic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol***, Artemisia Umbelliformis Extract***, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract***, Actinidia Chinensis (Kiwi) Seed Oil, Pectin, Chlorella Vulgaris/Lupinus Albus Protein Ferment, Linum Alpinum Extracxt***, Malva Sylvestris (Mallow) Flower Extract***, Anthemis Nobilis (Chamomile) Flower Oil*, Polyacrylamide, Laureth-7, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Oil*
MOJA OPINIA :
Muszę przyznać, że samo opakowanie maseczki bardzo mi się spodobało. Tubka ze złotą zakrętką oraz napisami jest elegancka, wygląda bardzo luksusowo, wiem, że produkt jaki używam jest z wyższej półki. Pojemność tubki to 65 ml.
Zapach maski nie jest chemiczny, w żadnym wypadku nie odpycha. Przypomina mi trochę zapach pomarańczy :) Sama konsystencja maski jest treściwa, przez co bardzo wydajna.
Maskę aplikujemy na oczyszczoną skórę twarzy, szyi oraz dekoltu przed snem. Pamiętajcie, żeby nigdy nie zakończyć jedynie na twarzy, ponieważ efekt nie będzie naturalny, kiedy nasza szyja będzie bladsza od cery. Skóra po użyciu maski staje się miękka, jakby bardziej odżywiona, następnego dna ten efekt jest wciąż wyczuwalny.
Kiedy w końcu zdecydowałam się na użycie maseczki następnego dnia rano stając przed lustrem byłam w szoku. Ale było to bardzo pozytywne zaskoczenie. Efekt jaki uzyskałam był bardzo naturalny, ale widoczny, nie spodziewałam się go nawet :).
Pewnie ciekawi Was jaki efekt daje ta maseczka?
Niestety zdjęcia po jest trochę prześwietlone, ale myślę, ze efekt jest mimo wszystko widoczny. Przyjrzyjcie się linii obok włosów, widać, że jest jaśniejsza niż reszta twarzy. Uzyskałam efekt bardzo ładnej i równomiernej opalenizny. Co najważniejsze, nie wygląda ona sztucznie.
A Wy co myślicie? :)
Jeśli chodzi o trwałość maseczki, muszę wspomnieć, że efekt opalenia znika równomiernie, w ciągu jakiś 2, może 3 dni. Więc mniej więcej co tyle powinnyśmy powtarzać aplikacje.
Cena maseczki to 149 zł. Możecie kupić ją np w sephora.pl (tutaj)
Wiem, że cena do niskich nie należy, ale naturalny efekt i wydajność maski, sprawiają, że jest warta inwestycji :)
Już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak bardzo zadowolona z działania jakiegoś produktu. Maską jestem wręcz zachwycona. Daję efekt jakiego nie uzyskałabym podczas opalania, ze względu na moją odporną na słońce skórę. Ponad to nie mam już problemu ze znalezieniem wystarczająco jasnego podkładu :)
Produkt otrzymałam w ramach współpracy z :
Nie wpłynęło to jednak w żadnym stopniu na moją opinię.
Już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak bardzo zadowolona z działania jakiegoś produktu. Maską jestem wręcz zachwycona. Daję efekt jakiego nie uzyskałabym podczas opalania, ze względu na moją odporną na słońce skórę. Ponad to nie mam już problemu ze znalezieniem wystarczająco jasnego podkładu :)
Produkt otrzymałam w ramach współpracy z :
Nie wpłynęło to jednak w żadnym stopniu na moją opinię.
Miałam tą maseczkę i byłam z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńKochana klikniesz w linki u mnie w najnowszym poście ? :)
Dobrze, że efekt jest naturalny, ale czuję, że nie byłabym systematyczna w używaniu... ;]
OdpowiedzUsuńnie używam takich kosmetyków
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie słyszałam, jednak ja nie używam takich produktów :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tego typu produktów kosmetycznych.
OdpowiedzUsuńFajny efekt, cera wyglada promiennie i zdrowo. Cena jednak trochę za wysoka jak dla mnie
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie. Ja każdym brązującym produktem robię sobie krzywdę poprzez porobienie sobie na plam :(
OdpowiedzUsuńfajny, delikatny efekt
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńZ twarzą to ja jednak nie lubię kombinować
OdpowiedzUsuńJa również bardzo jestem bardzo zadowolona z efektu tej maseczki :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych opinii o tych kosmetykach :) Ostatnio jestem strasznie blada na twarzy, więc by mi się przydał taki produkt :D
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa, może akurat to produkt dla mnie, choć ja tam lubię moją bladą twarz. :D
OdpowiedzUsuńznam m Zapraszam na rozdanie ZOEVA KLIK HREF>
OdpowiedzUsuńo coś dla mnie :P
OdpowiedzUsuń________________________
blog.justynapolska.com
fashion&makeup
Też bym miała pewne obiekcje przed uzyciem czegoś co brązuje mi skóre i to w trakcie snu, kiedy ocieram sie o poduszki. Jednak Twój post i efekt po zachęcił mnie do użycia. Świetny wpis, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post:
http://alanja.blogspot.com/2015/12/w-co-sie-ubrac-na-swieta-plus.html
miałam okazję używać pianki brązującej tej firmy i świetnie się sprawdziła. Tej maski nie miałam, ale bardzo chętnie ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski :)
OdpowiedzUsuńpiękny efekt, zamierzam ją sonie kiedyś kupić bo bardzo lubię produkty z Vita Liberata
OdpowiedzUsuńMasz piękną cerę. :)
OdpowiedzUsuńZastnaawialam się zawsze dlaczego powinno się dawać również na dekolt i szyję maskę. Nawet nie pomyślałam o różnicy. Dzięki!
Dodałam do obserwowanych. :)
To tak jak z nakładaniem podkładów :) Nałożony jedynie na twarz może się odznaczać :)
Usuńo ile na inne produkty tej firmy bym się nie skusiła, to ten mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńsuper! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wynalazek :-) nie zapycha porów?
OdpowiedzUsuńNie :) Wręcz poprawia kondycje cery :)
UsuńFajna sprawa przed sylwestrem. :D
OdpowiedzUsuńDo twarzy jeszcze nie próbowałam. Ładny efekt daje :)
OdpowiedzUsuńkosmetyk intrygujący ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny sposób na szybkie opalenie twarzy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś z tej marki samoopalacz był w porządku. =)