Bielenda Vegan Friendly - Masło do ciała z kwasami omega 3-6 i witaminą E

Hej Kochani :) 

Już dawno nie pisałam o żadnych masłach czy balsamach do ciała, a to wcale nie znaczy, że ich nie używam. Wręcz przeciwnie, od kilku miesięcy nie mogę się obyć bez takich produktów. Po raz kolejny przekonałam się na swojej skórze, że takie dobre nawyki trzeba w sobie wyrobić, a nie jest to łatwe. Bo kiedy zaczęłam bardzo przejmować się swoją skórą, doszłam do wniosku, że jej nawilżanie jest bardzo ważne. 

Jakiś czas temu testuję nowość, masło do ciała dla wegan od Bielendy. Produkt zaciekawił mnie bardzo, przede wszystkim ze względu na skład, a także na obietnice nawilżenia skóry. 

A jak masło sprawdziło się po kilku dniach regularnego stosowania? 

Samo opakowanie masła to słoiczek wykonany z miękkiego plastiku o pojemności 250ml. Lubię takie opakowania, ponieważ pozwalają zużyć produkt do końca. Na etykietce podane są wszystkie ważne dla nas informacje, oprócz opisu producenta mamy także podany skład, a prezentuje się on następująco : 

 Bardzo podoba mi się delikatny zapach masła, należy do kategorii lekko męskich, przynajmniej ja tak to określam :) Ze względu na to, że lubię takie zapachy, bardzo chętnie sięgam po niego każdego dnia. Dodatkowo skóra pachnie nim bardzo długo. 

Masełko ma gęstą i kremową konsystencję, jest lekkie i bardzo wydajne, dzięki temu wystarcza go niewiele na całe ciało. Wchłania się wyjątkowo szybko pozostawiając skórę miękką w dotyku na bardzo długi czas. 

 Bardzo polubiłam to masełko. Szybko się wchłania, nie brudzi ubrań i pozostawia skórę bardzo miękką w dotyku. Po kilku dniach regularnego stosowania zauważyłam bardzo duże zmiany w kondycji jak i w samym wyglądzie mojej skóry, która przestała być już przesuszona i szara. W końcu wygląda na gotową na przywitanie lata, na którego już czekam z niecierpliwością :) 

Masło miałam przyjemność poznać dzięki portalowi alejakobiet.pl