Uwielbiam dbać o moje włosy, choć jest to bardzo duże wyzwanie. Wszystko dlatego, że są bardzo długie, przez to ciężko doprowadzić je do jakiegoś wyglądu, bywają okresy, w których praktycznie nic im nie pomaga, a one plączą się po minucie od rozczesania. Od czasu do czasu trafiam na perełki wśród kosmetyków do pielęgnacji włosów, które pomagają mi pożegnać myśli o radykalnym ścięciu. Jakiś czas temu do testów otrzymałam szampon i odżywkę firmy Anthyllis. Byłam bardzo ciekawa jak spiszą się na moich włosach, ponieważ niestety nie znalazłam zbyt wielu informacji na ich temat, jednak produkty pochodzą z Drogerii Ekologicznej, więc uznałam, że powinny przypaść mi do gustu. Jestem już po kilku użyciach i mogę w końcu opowiedzieć Wam o nich coś więcej.
OPIS PRODUKTU :
Anthyllis Eco Bio Szampon do częstego mycia włosów 250 ml z wyciągiem z lnu i pokrzywy z ekologicznych upraw. Przepiękny, unikatowy zapach. Orzeźwiający dający niezwykłe poczucie ukojenia.Naturalne najwyższej jakości składniki takie jak: hibiskus, pokrzywa i len czynią z niego preparat sprzed ery przemysłowej. Szampon daje wrażenie jak by został przed chwilą przygotowany z naturalnych składników. Firma Pierpaoli, linia Anthillis to długie i najlepsze doświadczenie, któremu można zaufać. Anthillis jest idealny nawet dla najbardziej wymagającej skóry.
SKŁAD :
MOJA OPINIA :
Jestem posiadaczką bardzo wrażliwej skóry głowy, skłonnej do łupieżu. Tak na prawdę większość szamponów wywołuje u mnie "wysyp łupieżu" często towarzyszy mu także swędzenie skóry głowy. Nic dziwnego, że do każdego nowego szamponu podchodzę z ogromną ostrożnością, a pierwsze umycie idzie w parze z nie małym strachem. Zawsze boje się, że znów będę miała problem. Tu producent obiecuje delikatność dla wrażliwej skóry głowy. I to mi się podoba, ale nie wierzę nigdy na słowo, najpierw musiałam się upewnić czy oby na pewno to prawda.
Nie będę rozpisywać się o opakowaniu, jaki wygląda sami widzicie na zdjęciach, powiem tylko tyle, że zamknięcie na klik jest bardzo solidnie wykonane, wręcz ciężko go otworzyć :) Jest to jednak duży plus moim zdaniem, szczególnie osoby posiadające małe dzieci powinny docenić takie opakowanie :).
Szampon ma dość rzadką konsystencje oraz bezbarwny kolor. Wydaje mi się, że przez brak SLS oraz SLES pieni się raczej słabo, przez co potrzebuję go dość dużo, żeby umyć moje długie włosy, a to niestety sprawia że jest to produkt średnio wydajny. Posiadaczki krótkich włosów pewnie nie będą miały z tym problemu.
Zapach jest bardzo delikatny, kwiatowo-ziołowy, ledwo wyczuwalny podczas mycia włosów.
Samo działanie szamponu określiłabym jako dobre, a nawet bardzo dobre. Po jego użyciu nie wystąpiło u mnie swędzenie, łupież lekko się pojawił, jednak mogło być to również spowodowane zwykłą zmianą szamponu, ponieważ na co dzień używam szamponu head&shoulders, kiedy jeszcze nie miałam takich problemów ze skórą głowy, a z samym łupieżem również go używałam, po wypróbowaniu innego szamponu łupież zawsze wracał w mniejszej bądź większej ilości.
Dokładnie oczyszcza włosy, a to moim zdaniem jest najważniejsza cecha szamponu, ponieważ nie oczekuję od niego odżywienia czy nawilżenia, po to stosuję odżywki i maski.
Po spłukaniu szamponu i osuszeniu włosów ręcznikiem nakładając na nie odżywkę zauważyłam, że zrobiły się poplątane i nie przyjemne w dotyku. Nie wiem jaki efekt byłby gdybym skończyła na samym szamponie, jednak nigdy sobie na to nie pozwalam, zawszę muszę nałożyć coś po nim.
A jeśli już o odżywce mowa, czas na kilka słów o niej.
OPIS PRODUKTU :
Odżywka do włosów Anthyllis zapewnia włosom wyjątkową ochronę oraz regenerację. Proteiny ryżu tworzą ochronną warstwę wokół każdego włosa, dzięki czemu zapewniają optymalne nawilżenie oraz działają naprawczo na zniszczone włosy.
Masło karite odżywia włosy a ekstrakt z nasion lnu sprawia, że włosy stają się miękkie i błyszczące.
SKŁAD :
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Behenamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Butyrospermum Parkil (Shea Butter) Butter*, Lactic Acid, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Linum Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract*, Parfum (Fragrance), Dicapryl Ether, Lauryl Alcohol, Panthenol, Benzyl Alcohol, Hydrolized Rice Protein, Dehydroacetic Acid, Linalool.
Jestem wielką miłośniczką masek i odżywek do włosów, lubię testować nowe produkty z tej kategorii, szczególną przyjemność sprawiają mi kosmetyki, które coś pomagają. Nie liczę nigdy na efekt jak po wyjściu z najlepszego salonu fryzjerskiego, nie wierzę w bajki. Jednak zawsze mam nadzieję, na choć trochę widoczny efekty. Odżywka Anthyllis strasznie mnie zaciekawiła, ponieważ producent obiecuje dość dużo, skład jest bardzo przyzwoity. Sam opis przekonuje do jej użycia. Opakowanie to miękka tubka, wygodna w użyciu jednak ja osobiście wolę słoiczki, ponieważ jedynie wtedy (bez zabawy w rozcinanie) mogę zużyć produkt do końca.
Konsystencja odżywki jest dość gęsta, na tyle, by nie spływała z włosów i z łatwością się rozprowadzała. Jej wydajność jest całkiem dobra, chyba nawet lepsza od szamponu. Sam zapach jednak nie przypadł mi do gustu, pachnie ziołami, ich kompozycja całkowicie mi nie pasuje. Da się to przeżyć, kiedy mam ją na głowie jest niewyczuwalna, podczas nakładania jedynie cały czas ją czuję. Na włosach sama jej nie wyczuwam, ale inni już tak. Nie zrażajcie się moją opinią o zapachu, ponieważ mojej mamie znów się podoba, twierdzi, że bardzo ładnie pachną mi włosy, a więc jest to tylko i wyłącznie kwestia gustu :)
Podczas spłukiwania odżywki zauważyłam, że włosy nie są tak miękkie i śliskie jak w przypadku większości podobnych produktów i nie ukrywam, że zaczęłam się trochę niepokoić o wygląd i stan moich włosów. Zanim jednak przejdę do tego, jak odżywka się spisała, dodam, że trzymam ją co najmniej godzinę tak jak inne maski czy odżywki, jest to u mnie minimum, jak mam dużo czasu dla siebie potrafię trzymać tego typu produkt nawet trzy godziny lub więcej :). Nie suszę włosów, czekam aż wyschną same naturalnie, na ogól trwa to około 4-5 godzin.
Moje włosy mimo wcześniejszych obaw nie pogorszyły swojego stanu. Zauważyłam, że przede wszystkim znacznie łatwiej się rozczesują i nie plączą po chwili, stały się bardziej sypkie, zyskały na objętości, zaczęły znów wyglądać znacznie lepie. A więc misja odżywki się udała, jak narazie nie myślę o ścinaniu włosów ze łzami w oczach :) Chciałabym zapuścić je do bioder, jednak nie kosztem ich wyglądu, dlatego staram się jak najlepiej o nie dbać. Myślę, że odżywka Anthyllis mi w tym pomoże :)
Samo działanie szamponu określiłabym jako dobre, a nawet bardzo dobre. Po jego użyciu nie wystąpiło u mnie swędzenie, łupież lekko się pojawił, jednak mogło być to również spowodowane zwykłą zmianą szamponu, ponieważ na co dzień używam szamponu head&shoulders, kiedy jeszcze nie miałam takich problemów ze skórą głowy, a z samym łupieżem również go używałam, po wypróbowaniu innego szamponu łupież zawsze wracał w mniejszej bądź większej ilości.
Dokładnie oczyszcza włosy, a to moim zdaniem jest najważniejsza cecha szamponu, ponieważ nie oczekuję od niego odżywienia czy nawilżenia, po to stosuję odżywki i maski.
Po spłukaniu szamponu i osuszeniu włosów ręcznikiem nakładając na nie odżywkę zauważyłam, że zrobiły się poplątane i nie przyjemne w dotyku. Nie wiem jaki efekt byłby gdybym skończyła na samym szamponie, jednak nigdy sobie na to nie pozwalam, zawszę muszę nałożyć coś po nim.
A jeśli już o odżywce mowa, czas na kilka słów o niej.
OPIS PRODUKTU :
Odżywka do włosów Anthyllis zapewnia włosom wyjątkową ochronę oraz regenerację. Proteiny ryżu tworzą ochronną warstwę wokół każdego włosa, dzięki czemu zapewniają optymalne nawilżenie oraz działają naprawczo na zniszczone włosy.
Masło karite odżywia włosy a ekstrakt z nasion lnu sprawia, że włosy stają się miękkie i błyszczące.
SKŁAD :
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Behenamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Butyrospermum Parkil (Shea Butter) Butter*, Lactic Acid, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Linum Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract*, Parfum (Fragrance), Dicapryl Ether, Lauryl Alcohol, Panthenol, Benzyl Alcohol, Hydrolized Rice Protein, Dehydroacetic Acid, Linalool.
* z upraw biologicznych
MOJA OPINIA : Jestem wielką miłośniczką masek i odżywek do włosów, lubię testować nowe produkty z tej kategorii, szczególną przyjemność sprawiają mi kosmetyki, które coś pomagają. Nie liczę nigdy na efekt jak po wyjściu z najlepszego salonu fryzjerskiego, nie wierzę w bajki. Jednak zawsze mam nadzieję, na choć trochę widoczny efekty. Odżywka Anthyllis strasznie mnie zaciekawiła, ponieważ producent obiecuje dość dużo, skład jest bardzo przyzwoity. Sam opis przekonuje do jej użycia. Opakowanie to miękka tubka, wygodna w użyciu jednak ja osobiście wolę słoiczki, ponieważ jedynie wtedy (bez zabawy w rozcinanie) mogę zużyć produkt do końca.
Konsystencja odżywki jest dość gęsta, na tyle, by nie spływała z włosów i z łatwością się rozprowadzała. Jej wydajność jest całkiem dobra, chyba nawet lepsza od szamponu. Sam zapach jednak nie przypadł mi do gustu, pachnie ziołami, ich kompozycja całkowicie mi nie pasuje. Da się to przeżyć, kiedy mam ją na głowie jest niewyczuwalna, podczas nakładania jedynie cały czas ją czuję. Na włosach sama jej nie wyczuwam, ale inni już tak. Nie zrażajcie się moją opinią o zapachu, ponieważ mojej mamie znów się podoba, twierdzi, że bardzo ładnie pachną mi włosy, a więc jest to tylko i wyłącznie kwestia gustu :)
Podczas spłukiwania odżywki zauważyłam, że włosy nie są tak miękkie i śliskie jak w przypadku większości podobnych produktów i nie ukrywam, że zaczęłam się trochę niepokoić o wygląd i stan moich włosów. Zanim jednak przejdę do tego, jak odżywka się spisała, dodam, że trzymam ją co najmniej godzinę tak jak inne maski czy odżywki, jest to u mnie minimum, jak mam dużo czasu dla siebie potrafię trzymać tego typu produkt nawet trzy godziny lub więcej :). Nie suszę włosów, czekam aż wyschną same naturalnie, na ogól trwa to około 4-5 godzin.
Moje włosy mimo wcześniejszych obaw nie pogorszyły swojego stanu. Zauważyłam, że przede wszystkim znacznie łatwiej się rozczesują i nie plączą po chwili, stały się bardziej sypkie, zyskały na objętości, zaczęły znów wyglądać znacznie lepie. A więc misja odżywki się udała, jak narazie nie myślę o ścinaniu włosów ze łzami w oczach :) Chciałabym zapuścić je do bioder, jednak nie kosztem ich wyglądu, dlatego staram się jak najlepiej o nie dbać. Myślę, że odżywka Anthyllis mi w tym pomoże :)
I to już koniec na dziś, jestem ciekawa czy używaliście tego zestawu lub jednego z tych produktów, jeśli tak koniecznie dajcie znać jak spisały się u Was :) Jeśli jednak nie znacie ich, zachęcam się do zapoznania z nimi bliżej na stronie Drogerii Ekologicznej : szampon i odżywka.
Muszę się z nimi zapoznać. Nie używałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńMam tak samo problemową skórę głowy... i u nie często łupież pojawia się dopiero po dłuższym używaniu o dziwo...
OdpowiedzUsuńU mnie niestety od razu :-(
UsuńPierwszy raz się z nimi spotykam. Podobają mi się opakowania :)
OdpowiedzUsuńszampon ma minusa za konsystencję i za to że bez odzywki plącze włosy... Odżywka za to warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że kosmetyki się spisały. Ja też nie lubię gdy włosy podczas spłukiwania odżywki są szorstkie bo wtedy albo odżywka okazuje się nie wypałem i włosy są suszone i suche albo wręcz odwrotnie są zdrowsze i ładniejsze niż zazwyczaj. Tej marki kompletnie nie znam, skład ma naprawdę fajny. Będę miała na uwadze tą markę
OdpowiedzUsuńnie miałam ani szamponu ani odzywki ale mogłabym wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale bardzo chętnie poznam się z nimi bliżej :-)
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńPierwszy raz słyszę o tym zestawie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńMycie włosów w uzdatnionej wodzie może pomóc na plątanie się włosów - woda z filtra prysznicowego z systemem kdf może więc pomóc :)
OdpowiedzUsuńJeszcze o tym nie słyszałam, chętnie wypróbuje. :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Nie znam tej marki, ale odżywka mnie zaciekawila :)
OdpowiedzUsuńJest świetna :-)
UsuńNie znam marki... ale zarówno opakowania, opis jak i recenzja zachęcają do wypróbowania szamponu, odżywka trochę mniej mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńWarto się skusić :-)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą marką.
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie. Też mam długie włosy, które trudno ogarnąć
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce i o ich produktach.
OdpowiedzUsuńNie znam marki niestety :)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze muszę nałożyć coś na włosy po zmyciu szamponu:)
Nigdy nie słyszałam o tej firmie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam naturalne kosmetyki. ;] Bardzo podoba mi się skład.
OdpowiedzUsuńFakt, skład jest świetny :-)
UsuńNie znam tych produktow, ale zaciekawilas mnie :D
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy.
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała te kosmetyki ;)
nie znam firmy, ale myślę, że odżywka spisała się świetnie, szampon też niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńUżywam zarówno szamponu, jak i odżywki i mnie akurat zapach odpowiada. Suszę włosy suszarką, bo są zbyt cienkie, aby pozwalać im schnąć w temperaturze pokojowej, a głowę myję codziennie, ponieważ ma silne skłonności do przetłuszczania się. Aktualnie jestem po użyciu jednego opakowania i na pewno będę zamawiała w drogerii ekologicznej kolejne, bo włosy lepiej się układają, nie plączą się, a skóra głowy mnie nie swędzi jak to się wcześniej zdarzało po niektórych kosmetykach.
OdpowiedzUsuń