Już dawno nie było niczego o pielęgnacji ciała :) Pora nadrobić zaległości i opowiedzieć Wam o dwóch produktach jakie od pewnego czasu miałam przyjemność testować.
Firma Fresh&Natural ma w swojej ofercie wiele wspaniałych produktów, dziś chciałabym opowiedzieć Wam o dwóch z nich. Bohaterami tego posta są : orzechowy regenerujący balsam oraz tropikalny solny peeling. Zanim jednak przejdę do ich recenzji chciałabym przedstawić Wam samą firmę :
Fresh&Natural to manufaktura zrodzona z pasji, z troski o ludzkie
piękno oraz z głębokiego zrozumienia naturalnych możliwości tkwiących w
zasobach przyrody. Bliska jest nam wiara w to, że człowiek jako część
biosfery powinien pozostawać w stosunku do niej w idealnej symbiozie.
Właśnie dlatego nasze kosmetyki tworzymy z rozmysłem i z szacunkiem
względem wszystkich istot żywych. Produkty, które można u nas dostać są w
pełni wegetariańskie, co zostało potwierdzone certyfikatem Vege.
Ponadto nie uznajemy wazeliny, parafiny, PEG-ów, parabenów, silikonów,
SLS/SELS ani sztucznych barwników. Nasze receptury opierają się na
ekologicznych składnikach fair rate i prostych bazach kosmetycznych.
W proces produkcji jesteśmy zaangażowani osobiście i nadzorujemy go
od początku do końca, dbając o to, by zapewnić Wam kosmetyki najwyższej
jakości. Wszystkie produkty testujemy na sobie, a każdą recepturę
dopracowujemy i wielokrotnie poprawiamy, sprawiając, że kosmetyki
Fresh&Natural to przede wszystkim połączenie doświadczenia, wiedzy,
pracy naszych rąk i wspaniałych, wyselekcjonowanych darów przyrody.
Jestem wielką fanką peelingów, jednak tych solnych strasznie się boję. Moja skóra jest bardzo wrażliwa, wszystkie peelingi solne jakie do tej pory używałam wywoływały u mnie podrażnienia, skóra była czerwona i strasznie piekła. Dlatego do testów tego peelingu bałam się trochę podejść. Jednak po kilku dniach uznałam, ze czas najwyższy go wypróbować.
Opakowanie to plastikowy przezroczysty słoiczek o pojemności 250ml z metalowym wieczkiem. Wszystkie potrzebne nam informacje zawarte są na etykietce.
Kolor peelingu jest lekko żółty, zapach najlepiej określa opis "cytrusy z wanilią". Wyczuwalna jest świeża nuta owoców cytrusowych ale wszystko przełamuje słodka woń wanilii, połączenie tych zapachów to strzał w dziesiątkę.
Sama konsystencja peelingu jest dość zbita, drobinki soli widoczne są gołym okiem. Bardzo dobrze rozprowadza się go na skórze.
Masaż takim peelingiem okazał się być dla mnie bezpieczny. Pozostawił skórę gładką i nawilżoną. Podrażnienia wystąpiły jedynie po użyciu go zaraz po depilacji, jednak było to lekkie szczypanie, które bardzo szybko minęło, dlatego w żadnym razie nie myślę, że jest to minus produktu.
Jednak peeling nie zachwycił mnie tak jak balsam, a takie sytuacje nie mają u mnie na ogół miejsca, zawsze to peelingi wygrywają u mnie "bitwę" z balsamami.
Co tak bardzo mnie zachwyciło w tym balsamie? Nie będę rozpisywała się ponownie na temat jego opakowania, ponieważ nie różni się niczym od opakowania peelingu.
Już niedawno wspomniałam, że kocham wszystko co orzechowe, dlatego właśnie ucieszyłam się kiedy przeczytałam na etykietce "Regenerujący orzechowy balsam do ciała".
Przyznam, że liczyłam na bardziej wyrazisty zapach orzecha, ten jest dość mdły i nie przypomina w sumie niczego konkretnego. Jednak nie jest to zapach którego miałabym określić jako brzydki. Nie będzie należał do moich ulubieńców, jednak przy jego aplikacji nie myślę o tym, że dobrze by było gdyby szybko się ulotnił.
Jednak konsystencja mnie zachwyciła. Balsam przypominający puszyste ptasie mleczko. Mus, który doskonale rozprowadza się po skórze. Po prostu bajka! Jestem oczarowana :).
Nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek konsystencja innego produktu aż tak bardzo mi się spodobała.
Konsystencja konsystencją, ale mimo jej zachwycającej struktury, to jednak działanie jest tu najważniejsze. A i tu jest o czym pisać :). Skóra po użyciu balsamu wygląda znacznie lepiej, jest również bardzo dobrze nawilżona. Sam produkt wchłania się dość szybko i nie pozostawia białego filmu. Nawet po wielu godzinach nic się nie zmienia, taki balsam latem to skarb :). Dodatkowo bardzo pomógł mojej mamie kiedy spaliła sobie plecy na słońcu, przyniósł ukojenie piekącej skórze :)
Tropikalny peeling solny (klik) - 29,90 zł
Regenerujący orzechowy balsam (klik) - 59,90 zł
Oba produkty są godne polecenia, ich cena (szczególnie balsamu) jest dość wysoka jednak kupujemy naturalne produkty, które nie są testowane na zwierzętach, a te kwestie moim zdaniem są bardzo ważne.
Kolor peelingu jest lekko żółty, zapach najlepiej określa opis "cytrusy z wanilią". Wyczuwalna jest świeża nuta owoców cytrusowych ale wszystko przełamuje słodka woń wanilii, połączenie tych zapachów to strzał w dziesiątkę.
Sama konsystencja peelingu jest dość zbita, drobinki soli widoczne są gołym okiem. Bardzo dobrze rozprowadza się go na skórze.
Masaż takim peelingiem okazał się być dla mnie bezpieczny. Pozostawił skórę gładką i nawilżoną. Podrażnienia wystąpiły jedynie po użyciu go zaraz po depilacji, jednak było to lekkie szczypanie, które bardzo szybko minęło, dlatego w żadnym razie nie myślę, że jest to minus produktu.
Jednak peeling nie zachwycił mnie tak jak balsam, a takie sytuacje nie mają u mnie na ogół miejsca, zawsze to peelingi wygrywają u mnie "bitwę" z balsamami.
Co tak bardzo mnie zachwyciło w tym balsamie? Nie będę rozpisywała się ponownie na temat jego opakowania, ponieważ nie różni się niczym od opakowania peelingu.
Już niedawno wspomniałam, że kocham wszystko co orzechowe, dlatego właśnie ucieszyłam się kiedy przeczytałam na etykietce "Regenerujący orzechowy balsam do ciała".
Przyznam, że liczyłam na bardziej wyrazisty zapach orzecha, ten jest dość mdły i nie przypomina w sumie niczego konkretnego. Jednak nie jest to zapach którego miałabym określić jako brzydki. Nie będzie należał do moich ulubieńców, jednak przy jego aplikacji nie myślę o tym, że dobrze by było gdyby szybko się ulotnił.
Jednak konsystencja mnie zachwyciła. Balsam przypominający puszyste ptasie mleczko. Mus, który doskonale rozprowadza się po skórze. Po prostu bajka! Jestem oczarowana :).
Nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek konsystencja innego produktu aż tak bardzo mi się spodobała.
Konsystencja konsystencją, ale mimo jej zachwycającej struktury, to jednak działanie jest tu najważniejsze. A i tu jest o czym pisać :). Skóra po użyciu balsamu wygląda znacznie lepiej, jest również bardzo dobrze nawilżona. Sam produkt wchłania się dość szybko i nie pozostawia białego filmu. Nawet po wielu godzinach nic się nie zmienia, taki balsam latem to skarb :). Dodatkowo bardzo pomógł mojej mamie kiedy spaliła sobie plecy na słońcu, przyniósł ukojenie piekącej skórze :)
Tropikalny peeling solny (klik) - 29,90 zł
Regenerujący orzechowy balsam (klik) - 59,90 zł
Oba produkty są godne polecenia, ich cena (szczególnie balsamu) jest dość wysoka jednak kupujemy naturalne produkty, które nie są testowane na zwierzętach, a te kwestie moim zdaniem są bardzo ważne.
Ja również uwielbiam zapach orzechów..niestety nie mogę ich jeść bo mam lekkie uczulenie i w efekcie końcowym kończy się wysypem :-( Bardzo ciekawe produkty, a przy tym naturalne składy. U mnie również solne peelingi się nie sprawdzają..moja skóra za nimi nie przepada :-)
OdpowiedzUsuńmarka się rozwija :)
OdpowiedzUsuńoj ja znów orzech musiałabym odrzucić :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelakie peelingi do ciała ;)
OdpowiedzUsuńJa też staram się zwracać uwagę na to, by kosmetyki nie były testowane na zwierzętach :)
OdpowiedzUsuńProdukty rewelacja tylko wygladaja na małą pojemność?
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
250 ml :)
UsuńUwielbiam peelingi, ale wolę te cukrowe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
miałam z tej firmy cukrowy peeling do ciała mokka pachniał obłędnie :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam sama pozytywne opinie o tych kosmetykach i na pewno kiedyś wypróbuję ☺
OdpowiedzUsuńNie znam tego duetu do ciała. Uwielbiam zarówno peelingi jak i balsamy/masełka do ciała, więc z przyjemnością bym je przetestowała:)
OdpowiedzUsuńTrochę mała pojemność jak za taką cenę. Ale duży plus za skład i nie testowanie kosmetyków na zwierzętach :)
OdpowiedzUsuńSolny peeling to nie dla mnie ze względu na podrażnienia, ale balsam wygląda bardzo kusząco :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci że bardzo fajnie nam to przedstawiłaś! :) osobiscie nie lubię smaku/zapachu orzechowego ale to cudo - wydaje sie ciekawe :D
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowy post! :)
mnie oba produkty kuszą ;)
OdpowiedzUsuńBalsam wygląda kusząco, choć też liczyłabym na wyrazisty, orzechowy zapach :)
OdpowiedzUsuńOd razu te produkty mnie zaciekawiły w Twoim poprzednim poście.U mnie peelingi solne powodują swędzenie, ciekawe czy tu by też tak było? Balsam... już go kocham :)
OdpowiedzUsuńU mnie również, natomiast ten o dziwo nie ;)
UsuńJa nie za bardzo przepadam za balsamami do ciała, jednak uwielbiam używać przeróżnych peelingów :D
OdpowiedzUsuńLittleredcherrysmile click
Orzechowy balsam mnie zachęcił ciekawa jestem jego zapachu :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dobrze ale niestety nie przepadam za orzechami ;)
OdpowiedzUsuńmadzik-world.blogspot.com
Jestem ciekawa tego duetu :) Nie potrafię sobie wyobrazić tego zapachu :/
OdpowiedzUsuńFajny peeling ale ja robię sobie sama z soli morskiej drobnoziarnistej i żelu pod prysznic ^^
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam!^^
Lubie peelingi do ciała :)
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
balsam ma ciekawą konsystencje
OdpowiedzUsuńbalsam bym brała:) pilingów na razie mam zapas:)
OdpowiedzUsuńbalsam wydaje się fajny,ale szkoda, że zapach nie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńBalsam mnie zaciekawił, szkoda, że nie jest tańszy.
OdpowiedzUsuńMało trafi sie orzechowych kosmetyków więc chetnie bym wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńDotychczas miałam okazję tylko korzystac z peelingów Fresh&Natural. Po raz pierwszy znalazłam ich na https://www.showroom.pl/. Może sprawdzę ten balsam. Brzmi całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuń