Strony

niedziela, 3 lipca 2016

Fresh&Natural : Orzechowy regenerujący balsam oraz Tropikalny solny peeling.

Już dawno nie było niczego o pielęgnacji ciała :) Pora nadrobić zaległości i opowiedzieć Wam o dwóch produktach jakie od pewnego czasu miałam przyjemność testować. 
Firma Fresh&Natural ma w swojej ofercie wiele wspaniałych produktów, dziś chciałabym opowiedzieć Wam o dwóch z nich. Bohaterami tego posta są : orzechowy regenerujący balsam oraz tropikalny solny peeling. Zanim jednak przejdę do ich recenzji chciałabym przedstawić Wam samą firmę : 

Fresh&Natural to manufaktura zrodzona z pasji, z troski o ludzkie piękno oraz z głębokiego zrozumienia naturalnych możliwości tkwiących w zasobach przyrody. Bliska jest nam wiara w to, że człowiek jako część biosfery powinien pozostawać w stosunku do niej w idealnej symbiozie.

Właśnie dlatego nasze kosmetyki tworzymy z rozmysłem i z szacunkiem względem wszystkich istot żywych. Produkty, które można u nas dostać są w pełni wegetariańskie, co zostało potwierdzone certyfikatem Vege. Ponadto nie uznajemy wazeliny, parafiny, PEG-ów, parabenów, silikonów, SLS/SELS ani sztucznych barwników. Nasze receptury opierają się na ekologicznych składnikach fair rate i prostych bazach kosmetycznych.


W proces produkcji jesteśmy zaangażowani osobiście i nadzorujemy go od początku do końca, dbając o to, by zapewnić Wam kosmetyki najwyższej jakości. Wszystkie produkty testujemy na sobie, a każdą recepturę dopracowujemy i wielokrotnie poprawiamy, sprawiając, że kosmetyki Fresh&Natural to przede wszystkim połączenie doświadczenia, wiedzy, pracy naszych rąk i wspaniałych, wyselekcjonowanych darów przyrody.

 Jestem wielką fanką peelingów, jednak tych solnych strasznie się boję. Moja skóra jest bardzo wrażliwa, wszystkie peelingi solne jakie do tej pory używałam wywoływały u mnie podrażnienia, skóra była czerwona i strasznie piekła. Dlatego do testów tego peelingu bałam się trochę podejść. Jednak po kilku dniach uznałam, ze czas najwyższy go wypróbować.
Opakowanie to plastikowy przezroczysty słoiczek o pojemności 250ml z metalowym wieczkiem. Wszystkie potrzebne nam informacje zawarte są na etykietce.
Kolor peelingu jest lekko żółty, zapach najlepiej określa opis "cytrusy z wanilią". Wyczuwalna jest świeża nuta owoców cytrusowych ale wszystko przełamuje słodka woń wanilii, połączenie tych zapachów to strzał w dziesiątkę.
Sama konsystencja peelingu jest dość zbita, drobinki soli widoczne są gołym okiem. Bardzo dobrze rozprowadza się go na skórze.
Masaż takim peelingiem okazał się być dla mnie bezpieczny. Pozostawił skórę gładką i nawilżoną. Podrażnienia wystąpiły jedynie po użyciu go zaraz po depilacji, jednak było to lekkie szczypanie, które bardzo szybko minęło, dlatego w żadnym razie nie myślę, że jest to minus produktu.

Jednak peeling nie zachwycił mnie tak jak balsam, a takie sytuacje nie mają u mnie na ogół miejsca, zawsze to peelingi wygrywają u mnie "bitwę" z balsamami.
Co tak bardzo mnie zachwyciło w tym balsamie? Nie będę rozpisywała się ponownie na temat jego opakowania, ponieważ nie różni się niczym od opakowania peelingu.
Już niedawno wspomniałam, że kocham wszystko co orzechowe, dlatego właśnie ucieszyłam się kiedy przeczytałam na etykietce "Regenerujący orzechowy balsam do ciała".
Przyznam, że liczyłam na bardziej wyrazisty zapach orzecha, ten jest dość mdły i nie przypomina w sumie niczego konkretnego. Jednak nie jest to zapach którego miałabym określić jako brzydki. Nie będzie należał do moich ulubieńców, jednak przy jego aplikacji nie myślę o tym, że dobrze by było gdyby szybko się ulotnił.
Jednak konsystencja mnie zachwyciła. Balsam przypominający puszyste ptasie mleczko. Mus, który doskonale rozprowadza się po skórze. Po prostu bajka! Jestem oczarowana :).
Nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek konsystencja innego produktu aż tak bardzo mi się spodobała.
Konsystencja konsystencją, ale mimo jej zachwycającej struktury, to jednak działanie jest tu najważniejsze. A i tu jest o czym pisać :). Skóra po użyciu balsamu wygląda znacznie lepiej, jest również bardzo dobrze nawilżona. Sam produkt wchłania się dość szybko i nie pozostawia białego filmu. Nawet po wielu godzinach nic się nie zmienia, taki balsam latem to skarb :). Dodatkowo bardzo pomógł mojej mamie kiedy spaliła sobie plecy na słońcu, przyniósł ukojenie piekącej skórze :)

Tropikalny peeling solny (klik) - 29,90 zł
Regenerujący orzechowy balsam (klik) - 59,90 zł
Oba produkty są godne polecenia, ich cena (szczególnie balsamu) jest dość wysoka jednak kupujemy naturalne produkty, które nie są testowane na zwierzętach, a te kwestie moim zdaniem są bardzo ważne.

30 komentarzy:

  1. Ja również uwielbiam zapach orzechów..niestety nie mogę ich jeść bo mam lekkie uczulenie i w efekcie końcowym kończy się wysypem :-( Bardzo ciekawe produkty, a przy tym naturalne składy. U mnie również solne peelingi się nie sprawdzają..moja skóra za nimi nie przepada :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ja znów orzech musiałabym odrzucić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam wszelakie peelingi do ciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też staram się zwracać uwagę na to, by kosmetyki nie były testowane na zwierzętach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Produkty rewelacja tylko wygladaja na małą pojemność?

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam peelingi, ale wolę te cukrowe :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam z tej firmy cukrowy peeling do ciała mokka pachniał obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam sama pozytywne opinie o tych kosmetykach i na pewno kiedyś wypróbuję ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tego duetu do ciała. Uwielbiam zarówno peelingi jak i balsamy/masełka do ciała, więc z przyjemnością bym je przetestowała:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę mała pojemność jak za taką cenę. Ale duży plus za skład i nie testowanie kosmetyków na zwierzętach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Solny peeling to nie dla mnie ze względu na podrażnienia, ale balsam wygląda bardzo kusząco :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem Ci że bardzo fajnie nam to przedstawiłaś! :) osobiscie nie lubię smaku/zapachu orzechowego ale to cudo - wydaje sie ciekawe :D
    www.wkrotkichzdaniach.pl - nowy post! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. mnie oba produkty kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Balsam wygląda kusząco, choć też liczyłabym na wyrazisty, orzechowy zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Od razu te produkty mnie zaciekawiły w Twoim poprzednim poście.U mnie peelingi solne powodują swędzenie, ciekawe czy tu by też tak było? Balsam... już go kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nie za bardzo przepadam za balsamami do ciała, jednak uwielbiam używać przeróżnych peelingów :D
    Littleredcherrysmile click

    OdpowiedzUsuń
  17. Orzechowy balsam mnie zachęcił ciekawa jestem jego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Brzmi dobrze ale niestety nie przepadam za orzechami ;)

    madzik-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem ciekawa tego duetu :) Nie potrafię sobie wyobrazić tego zapachu :/

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny peeling ale ja robię sobie sama z soli morskiej drobnoziarnistej i żelu pod prysznic ^^
    Obserwuję i pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Lubie peelingi do ciała :)
    Obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  22. balsam bym brała:) pilingów na razie mam zapas:)

    OdpowiedzUsuń
  23. balsam wydaje się fajny,ale szkoda, że zapach nie zachwycił :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Balsam mnie zaciekawił, szkoda, że nie jest tańszy.

    OdpowiedzUsuń
  25. Mało trafi sie orzechowych kosmetyków więc chetnie bym wypróbowała :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Dotychczas miałam okazję tylko korzystac z peelingów Fresh&Natural. Po raz pierwszy znalazłam ich na https://www.showroom.pl/. Może sprawdzę ten balsam. Brzmi całkiem ciekawie.

    OdpowiedzUsuń