LashVolution - efekty po miesiącu kuracji

Miną miesiąc od kiedy rozpoczęłam kuracje serum pobudzającym wzrost rzęs LashVolution. 

Dlatego przyszła pora na pierwsze podsumowanie.

Muszę przyznać że wszystkie odżywki, które mają za zadanie przyśpieszyć wzrost rzęs ciekawią mnie od zawsze. Wynika to zapewne z tego, że nie mogę cieszyć się pięknymi, długimi rzęsami bez żadnych "wspomagaczy". 

Efekty po miesiącu nie są jeszcze spektakularne, jednak cała kuracja trwa trzy miesiące, więc dopiero po tym czasie będę mogła stwierdzić, czy warto kupić sobie tą odżywkę. 

Jak można zauważyć, rzęsy straciły nieco na gęstości, jednak muszę przyznać, że akurat z tego się cieszę, ponieważ często miałam problemy z ich malowaniem. Często mimo małej ilości tuszu sklejały się i nachodziły na siebie. Teraz jest znacznie lepiej. 

Co do długości, z pewnością się wyrównały i w końcu wyglądają jak powinny rzęsy wyglądać. 

Przede wszystkim chodzi mi o prawe oko. Jak widzicie na zdjęciu wyżej, przed kuracją rzęsy tam, gdzie powinny być najdłuższe, są najkrótsze, teraz w końcu wyglądają normalnie. 

Kilka, najdłuższych rzęs z prawego oko najprawdopodobniej wypadło, więc i tu wszystko w końcu się wyrównało. 

Samo używanie serum jest proste i bez efektów ubocznych. Nawet kiedy dostanie się do oka nie podrażnia go. Pędzelek jest miękki, bardzo fajnie się z nim pracuje. Przeszło mi nawet przez myśl, że kiedy odżywka już mi się skończy zachowam pędzelek i spróbuję zrobić kreskę eyelinerem z jego pomocą, bo wydaje się, że byłoby to łatwe :). Ale jeszcze nie czas na to :)

Już nie mogę się doczekać końca kuracji. Po stosowania serum przez miesiąc jestem bardzo zadowolona, moje rzęsy w końcu wyglądają jak powinny. Przede wszystkim ich wyrównanie bardzo mnie ucieszyło, wypadły też te rzęsy, które w ogóle nie pasowały do reszty. 

A Wy co myślicie o moich efektach? :)