Strony

sobota, 22 lipca 2017

Dziewiąty miesiąc :) Przemyślenia przyszłej mamy

Hej Kochani :) 
15 lipca rozpoczęłam dziewiąty miesiąc ciąży :) Już niedługo synek będzie z nami a ja zaczynam zastanawiać się nad całym moim życiem. To, że lada dzień mogę stać się mamą jest dla mnie czymś niesamowitym. Mały cały czas skacze w brzuchu a ja wyobrażam sobie jak to będzie kiedy będę mogła go przytulić. Wszystko to sprawia, że moje dotychczasowe życie przestaje mieć sens, może źle to napisałam. Chodzi mi po prostu o to, że znajomości jakie do tej pory zawarłam w większości przestały się już liczyć, bo po co mi jedna czy druga koleżanka, skoro mam wspaniałego męża i za chwilę będę mieć również wspaniałego syna. Doszłam do wniosku, że większość osób nie jest mi potrzebna do życia, koleżanki których w sumie nie obchodzę i nigdy nie obchodziłam przestały obchodzić także mnie. Stałam się wolnym człowiekiem, a te najbliższe mi osoby wiedzą, że mam teraz dużo na głowie i uwielbiam je za to, że są i czekają na mnie, aż będę mogła spokojnie się z  nimi umówić i opowiedzieć co w tym moim życiu się stało :). Paradoksalnie większość znajomości zerwałam od kiedy jestem w ciąży, co śmieszniejsze wiele osób sama przestała się do mnie odzywać (czyżby moja ciąża im nie leżała?), jednak dzięki temu poznałam wiele wartościowych osób, znajomości internetowe z innymi mamami (także tak jak ja tymi przyszłymi) to dla mnie bardzo ważne wsparcie. 
Zastanawiacie się może po co to piszę. Uświadomiłam sobie, że mimo dziewiątego miesiąca mało tu na blogu o mojej ciąży. A przecież to najwspanialsze co mnie w życiu spotkało. Uznałam, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, jak się zmieniłam przez ten okres, co stało się dla mnie ważne. Kiedyś patrzyłam na moje koleżanki, które miały dzieci i myślałam, że w sumie nie są wcale dorosłe jak na matki, zastanawiałam się, jak będzie ze mną.
Myślę, że ja jednak bardziej dojrzałam, może to dlatego, że dojrzałam także do macierzyństwa i w pełni cieszę się stanem w jakim jestem. Rozstępy czy dużo wyższa waga to dla mnie pikuś, ten mały człowiek, którego noszę pod sercem już teraz mi to wszystko wynagradza. Budzę się codziennie w nocy chociaż raz, bo mój pęcherz nie wytrzymuje zbyt długo i nawet to sprawia, że uwielbiam być w ciąży :). Ostatnio koleżanka zapytała mnie czy nie boję się porodu i tego co będzie po nim. Z uśmiechem na ustach odpowiedziałam, że nie, że jestem do tego w pełni przygotowana, a do roli matki byłam gotowa już dużo wcześniej, teraz tylko czekam na ten moment kiedy stanę się nią :). 
Moje ulubione pytania należą jednak do grupy tych z serii "nie poradzisz sobie". Uwielbiam słuchać "po co się wyprowadzacie, Jacek pójdzie do pracy a kto Ci pomoże przy dziecku?". Już nie raz miałam ochotę powiedzieć za dużo. Czasami tylko myślałam sobie "Skoro Ty sobie nie poradziłaś to nie znaczy że ze mną będzie tak samo, mi sztab opiekunów z mojej rodziny nie jest potrzebny." Głośno powiedziałam to raz, kiedy to właśnie jedna z moich"cudownych" koleżanek wytrąciła mnie z równowagi takimi pytaniami i sugestiami. Poza tym, moja mama na początku mi pomoże, żebym mogła dojść do siebie po porodzie, ale nie potrzebuję pomocy 24h na dobę. 
Sugestie "po co Ci łóżeczko skoro i tak będziesz spała z dzieckiem" także doprowadzają mnie do szaleństwa, a jak odpowiadam, że nie będę, to słyszę "dobra, dobra ja też tak mówiłam". No i co z tego?!. 
Do roli matki jestem absolutnie przygotowana, wiem jak chce wychować własne dziecko i strasznie nie lubię jak ktoś mi się wtrąca do tego i to w taki a nie inny sposób. Mówiąc mi, że i tak zrobię inaczej niż mówię wcale nie zmienia mojego myślenia, ja tylko niepotrzebnie się denerwuję, bo ile można słuchać tego samego w koło?
Nie chodzi mi oczywiście o to, że myślę, że wszystko wiem najlepiej, ale o sam fakt, że bardzo chciałam mieć dziecko od dawna i zanim zaszłam w ciążę myślałam o wielu rzeczach jak to będzie. A kiedy dowiedziałam się już, że niedługo będę mamą pogłębiałam swoją wiedze jak tylko mogłam, obecnie myślę, że moja wiedza na temat macierzyństwa (mimo ze teraz czysto teoretyczna) jest bardzo duża, czasami nawet daję rady innym mamom :). To bardzo fajne uczucie móc komuś pomóc w dziedzinie, która jest tak mi bliska, a jeszcze lepsze, gdy ktoś sam prosi mnie o pomoc. Najchętniej urodziłabym drużynę piłkarską, założyła żłobek i przedszkole i sama tam pracowała :).
Cały czas myślę o założeniu drugiego bloga. Kiedy zaszłam w ciążę miałam taką myśl, uznałam jednak, że ten blog mi wystarczy. Teraz znów się zastanawiam. Czy taki blog nie będzie dla mnie czymś więcej? Być może pomoże nie tylko pomoże mi ale także innym mamom? :) Ciekawa jestem co o tym myślicie :)
Ot, taki to mój post z przemyśleniami :) Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was :)
A na zdjęciach jestem w sukience ze sklepu Shein :) Ostatnio tylko w takie fasony się mieszczę :). 

22 komentarze:

  1. Wiesz ja też mnóstwo rzeczy nasłuchałam się w ciąży... i nie pocieszę Cię. To trwa nadal, a syn ma 1.5 roku.. i to nie takie dobre, grzeczne rady tylko wtykanie nochala :) ja np bardzi chciałam kp a od początku teściowa namawiała 'daj butle, daj butle' 'posadz go, przecież to na chwile' kiedy dziecko nie siada samodzielnie, posadzenie go nawet na chwilę może mieć straszne skutki... tak samo 'kupcie chodzik, bedziesz miała lżej' tak, żeby mial krzywr nogi, krzywy kręgosłup... kiedy będzie gotowy sam pójdzie. I milion innych rzeczy. O słodyczach, o soli, których moje dziecko nie dostaje. A w rodzinie jestwm dziwaczką :) a ja uważam, że do roli matki trzeba się przygotować z każdej strony. I to nie te czasy ze podpowie babcia, mama nawet. Czasy się zmieniły, bardzo! To pierwsze dziecko, jak każdy masz prawo popełniać błędy, jasna sprawa. A co jeszcze Ci napiszę. Mi mama pomogła świeżo po porodzie. A tak praktycznie non stop od początku jestem sama. Praktycznie 7 dni w tygodniu. Nie powiem bywają ciężkie dni, ale się da :) mój blog też na tym zbytnio nie ucierpiał a kp i blw pochłaniają 80% mego dnia :) wszystko da się przeżyć :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba po prostu przestać słuchać w takim razie :-) Dziękuję za ten komentarz :-)

      Usuń
  2. Już niebawem synek będzie z Wami i nie będziesz miała czasu na zastanawianie się i myślenie, a jedynie na cieszenie się jego każdym dniem :) Powodzenia i dużo zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo wciągnął mnie Twój post, czytałam z mega zainteresowaniem! :) Czasami znajomi wtryniają się w nasze życie, dawając złote rady, np. jak u ciebie "po co to łóżeczko" itd. zwyczajnie z zazdrości ;) Ja bym się nie przejmowała a nawet tego nie słuchała ;) Każdy robi tak jak sam uważa ;) A mieszkanie z rodzicami (pisałaś o przeprowadzce) to chyba najgorsze co można zrobić, wg mnie. Mamy najczęściej wtrącają się w wychowanie wnuków, robiąc to tak jak było to kiedyś ;) Uważam, że blog typowo dla mam to fajny pomysł - jak masz pisać tak jak w tym poście to ja - nie będąc mamą - chętnie będę go odwiedzała! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana :-) Też tak sądzę z tym mieszkaniem z rodzicami :-)

      Usuń
  4. Kochana, chciałabym podobnie do Ciebie posiadać tyle odwagi i pewności siebie w nowej sytuacji życiowej, jaką jest przygotowywanie się do bycia mamą. Nie potrafię jednak i za to Cię podziwiam. Dla mnie obecny stan jest dużym stresem i niekończącym się strachem co mnie czeka.
    Dla mnie jesteś autorytetem, tak dzielnie to wszystko znosisz i tyle ile mi pomagasz, podnosisz na duchu oraz wyposażasz mnie w swoją ogromną wiedzę. Za to jestem Ci ogromnie wdzięczna!!! Założenie bloga lub ukierunkowanie tego na tematy macierzyństwa wcale nie jest głupim założeniem. Zwłaszcza, że Twoja wiedza jest duża i wartościowa i nie jednej przyszłej mamie przyda się z pewnością!

    Z całego serca życzę Ci wszystkiego dobrego, zdrówka i szczęścia dla Ciebie i dla Maluszka. Oby wszystko poszło dobrze i bez problemów. Dużo, dużo siły i wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wielką chęcią Ci pomogę bo to dla mnie tylko i wyłącznie ogromna radość i cały czas trzymam za Ciebie kciuki :-) Na pewno wszystko będzie dobrze i poradzisz sobie ze wszystkim :-)

      Usuń
  5. No tak to właśnie jest....przyjaźnie i znajomości rozpadają się z różnych względów. Przynajmniej widzisz kto i jakie ma wartości. Dużo zdrówka i samych przyjemności w tym 9 miesiącu ciąży :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie to napisałaś.czasami są w życiu takie sytuacje, które pozwalają przejrzeć na oczy. Mam tu na myśli zerwanie niepotrzebnych

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny post ☺
    Myślę że taki drugi blog to dobry pomysł 👍
    Mam koleżankę która jest w ósmym miesiącu ciąży i drugą która już ma dziecko.
    Obydwie były i są zasypywane podobnymi "złotymi radami",od innych-Zupelnie tak jak Ty
    No i niestety z obydwiema kontakty się nieco mi rozluźniły.
    Napewno nie przez zazdrość-wiecej obowiązków mają no i mamy trochę mniej wspólnych tematów 😐
    Jeszcze raz gratuluję i dużo zdrówka dla ciebie,synka i męża ☺
    Pozdrawiam
    body-and-hair-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie wyglądasz w końcówce ciąży :) Powodzenia!
    www.evelinebison.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę żebyś została przy tym blogu a drugi? Po co? Posty/wpisy możesz przeplatać zawsze będzie coś innego do czytania, a teraz będziesz miała sporo na głowie i ciężko będzie pogodzić dwa blogi i życie rodzinne. Co do osób"nie poradzisz sobie" , "po co ci łóżeczko" itd.. a że tak powiem... Co ich to? I czy są tobą żeby wiedzieli czy sobie dasz radę? Wiadomo że to wiele zmieni i może być ciężko, ale nie odrazu Kraków zbudowano ;) ja za ciebie trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie to napisałaś. Cudownie, że jesteś gotowa na macierzyństwo i nie boisz się nowych obowiązków czy samego porodu. Życzę Ci, żeby był szybki i bezproblemowy :) a co do wtrącania się przez inne osoby co do wychowywania dziecka to też bym się wkurzyła. Tak jak piszesz to Twoje dziecko, więc będziesz je wychowywać ta jak Ty zdecydujesz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ludzie zawsze wiedzą lepiej. Nie przejmuj się i rób jak ci serce podpowiada :)

    OdpowiedzUsuń