Już od dawna, dawna marzyły mi się maski z Kallos'a, niestety w moim mieście nie mogłam ich nigdzie znaleźć, a w drogeriach internetowych musiałabym zapłacić więcej za przesyłkę niż za samą maskę, więc w ogóle mi się to nie opłacało. Pewnego dnia będąc z koleżankami na zakupach jedna z nich wspomniała, że ma świetną maskę w dużym litrowym opakowaniu, zapytałam wtedy czy chodzi jej o Kallos'a, kiedy odpowiedziała że tak i że może kupić również i mi niemal podskoczyłam z radości. Bardzo chciałam bananową, o której marzyłam najbardziej, ale także kreatynową, którą zachwalała koleżanka.
Niestety nigdzie nie było bananowej, jednak kreatynową Asia znalazła bez problemu.
Maski zostało mi już niewiele, myślę, że to najwyższy czas na jej recenzje :).
Maski Kallos od dawna są bardzo popularne w blogosferze, dlatego właśnie przeczytanie postów innych blogerek na temat tej właśnie maski zajęło mi sporo czasu :) Byłam jednak bardzo ciekawa jak sprawdziła się ona u innych. Szczerzę mówiąc byłam nawet trochę zaskoczona ilością pozytywnych opinii :).
OPIS PRODUKTU :
Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.
Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.
SKŁAD :
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium
Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolized Milk Protein,
Hydrolized Keratin, Cyclopentasilioxane, Dimenthiconol, Parfum, Benzyl
Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone
MOJA OPINIA :
Opakowanie : Z pewnością rzuca się w oczy jego wielkość, maska znajduję się w plastikowym słoiku o pojemności 1000 ml. Sama szata graficzna jest dość skromna, ograniczająca się do koloru białego, srebrnego oraz niebieskiego. Jeśli chodzi o łatwość aplikacji, jestem zadowolona, ponieważ opakowanie jest na tyle duże, że bez problemu włożymy do niego dłoń, co pozwala zużyć produkt do końca.
Zapach i konsystencja : Konsystencja maski jest dość gęsta, ułatwiająca aplikacje na włosach, z których nie spływa. Zapach nazwałabym zapachem profesjonalnych produktów do pielęgnacji włosów.
Wydajność : Jest po prostu rewelacyjna. I nie mówię tego patrząc na pojemność maski. Nie muszę nakładać jej tak dużo jak większości takich produktów, żeby pokryć całe włosy. Używam jej razem z mamą, a ona jakby nie chciała się skończyć, cały czas jest i jest. Przez ostatnie trzy mycia byłam pewna że już ją skończę, a tu proszę, jest dalej! :).
Działanie : Tak na prawdę nie wiedziałam czego do końca mam się spodziewać po tej masce. Fakt, była bardzo chwalona przez wiele osób, ale może dlatego oczekiwałam od niej więcej, niż od innych produktów do pielęgnacji włosów. Jeśli chodzi o moją pielęgnacje, wszystkie odżywki i maski nakładam na minimum godzinę, czasem nawet na trzy lub więcej godzin. Robię tak, ponieważ zauważyłam, że po dłuższym czasie trzymania efekt na włosach jest znacznie bardziej widoczny.
Już po pierwszym użyciu zauważyłam zmianę, drobną, jednak widoczną. Włosy poprawiły się z każdym myciem.. Do czasu... Po zużyciu połowy słoika nie zmieniało się nic. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że może być to spowodowane zbyt częstym sięganiem po tą maskę i nie używanie jej na przemian z innym produktem.
Jednak jeśli miałabym ocenić produkt jednym zdaniem, nie mogłabym powiedzieć o nim nic złego. Biorąc pod uwagę jej cenę, pojemność, wydajność oraz działanie... Jestem bardzo zadowolona.
Maskę kupimy za niewielkie pieniądze, w zależności od miejsca kosztuje od około 9,00 zł do około 14 zł. Za 1L pojemności to bardzo mało.
Podsumowując : Nic dziwnego, że jest to najpopularniejsza i najbardziej lubiana maska firmy Kallos. Za 1000ml pojemności płacimy tak na prawdę grosze. Dodatkowo, nawet używając jej na długie włosy wystarczy nam na bardzo długo. Przede wszystkim działa. Myślę, że warto w nią zainwestować.
Już po pierwszym użyciu zauważyłam zmianę, drobną, jednak widoczną. Włosy poprawiły się z każdym myciem.. Do czasu... Po zużyciu połowy słoika nie zmieniało się nic. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że może być to spowodowane zbyt częstym sięganiem po tą maskę i nie używanie jej na przemian z innym produktem.
Jednak jeśli miałabym ocenić produkt jednym zdaniem, nie mogłabym powiedzieć o nim nic złego. Biorąc pod uwagę jej cenę, pojemność, wydajność oraz działanie... Jestem bardzo zadowolona.
Maskę kupimy za niewielkie pieniądze, w zależności od miejsca kosztuje od około 9,00 zł do około 14 zł. Za 1L pojemności to bardzo mało.
Podsumowując : Nic dziwnego, że jest to najpopularniejsza i najbardziej lubiana maska firmy Kallos. Za 1000ml pojemności płacimy tak na prawdę grosze. Dodatkowo, nawet używając jej na długie włosy wystarczy nam na bardzo długo. Przede wszystkim działa. Myślę, że warto w nią zainwestować.
hmm no to może się skuszę ;P
OdpowiedzUsuńMam chęć kupić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
Mam ją, ale jeszcze nie używałam :). Jednak mam dobre wspomnienia z Kallosami i mam wrażenie, że ta też się u mnie spisze :D
OdpowiedzUsuńTak głośno o maskach Kallosa a ja jeszcze ani jednej nie miałam ;D wstyd na całą blogosferę... ;) Mam tyle odżywek w zapasach, że nie prędko kupię nową, ale kiedyś wreszcie i Kallos wpadnie w moje ręce :D
OdpowiedzUsuńu mnie jak na razie wszystkie maski z Kallos się spisują- ta również :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKochana mogłabyś mi pomóc i poklikać w linki w najnowszym poście ?
Usuńhttp://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/03/nowosci-z-shein-i-dresslink.html
Z góry dziękuję <3
Miałam ją bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńmiałam ją :P kilka dobrych lat temu jak jeszcze mało kto o niej słyszał :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o niej wiele dobrego :))
OdpowiedzUsuńja mam wersję latte i ją uwielbiam. :D Pachnie jak budyń waniliowy.
OdpowiedzUsuńUżywam jej na przemian z Chocolatte Kallos. Miałam chyba wszystkie Kallosy i jestem im wierna :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała po troszkę z każdje maski
OdpowiedzUsuńOwszem lubię oszczedność, ale czasem męczę się z wielkimi opakowaniami :)
Od dluższego czasu mam na nią chęć ;)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o nich wiele dobrego ;)
OdpowiedzUsuńPrzez fryzjerów też jest ona używana i polecana:) Mam zamiar ją kupić,jedynie nakładałam ją klientkom:)
OdpowiedzUsuńAkurat szukam czegoś z keratyną więc chętnie wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię tę maskę :) teraz mam bananową z Kallosa :)
OdpowiedzUsuńU mnie pełno w Krakowie tych masek. Są wszędzie na witrynach sklepowych, regały z nich robią nawet w drogeriach (żartuję oczywiście :P). Muszę się skusić jeśli tak chwalisz :)
OdpowiedzUsuńKupiona jagodowa, biorę się do testów ^^
UsuńTej wersji nie miałam, banan był super :)
OdpowiedzUsuńMiałam latte i to był błąd :) Zbrzydły mi Kallosy przez nią ^^
OdpowiedzUsuńJa mam bananową i kocham! <3
OdpowiedzUsuńKeratynowa akurat się u mnie nie sprawdziła, ale algowa już tak i bardzo ją lubię :).
OdpowiedzUsuńTą moje włosy akurat średnio polubiły ;)
OdpowiedzUsuńU mnie Kallos Keratin sprawdził się świetnie ;)
OdpowiedzUsuńBędzie moja :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich maski, ale tej jeszcze u siebie nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie wypróbować tą maskę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwacji naszego bloga!:)
ja teraz zachwycam się maską z Bodhi cosmetxs maską ryżową :D
OdpowiedzUsuńZużywam właśnie drugie opakowanie i jestem z niej bardzo zadowolona :))
OdpowiedzUsuńIch maski mi nie pasują, ale na tę jeszcze sie skuszę tyle, że w wersji mini :)
OdpowiedzUsuńMam keratynową i jestem dość zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak ją pozytywnie oceniasz, bo też ją zaczęłam stosować od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńJa maski do włosów z Kallosa najczęściej kupuję w Hebe. Jak dla mnie są rewelacyjne. Generalnie używam odżywek z Balei ale jak kończę zapasy, to na półce pod prysznicem staje właśnie Kallos. Nawet nie patrzę na inne odżywki. Tak wyjaśniając... Ja używam maski z Kallosa jak standardowej odżywki ;).
OdpowiedzUsuńKeratynowa to pierwsza maska Kallosa, z którą miałam do czynienia i pozostaje cały czas moją miłością. Poza tym używałam czekoladowe, latte i blueberry i o żadnej nie mogę złego słowa powiedzieć, aktualnie miłością pałam do tej ostatniej :)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńLubię Kallosy, teraz używam Algowego :)
OdpowiedzUsuńMiałam kallos latte, mam bananową i miałam wanilię. Lubię maski Kallos, ale stosuję co 7-8 myć włosów (czyli mniej więcej raz na tydzień). Zbyt częste stosowanie obciąża mi włosy ;)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię wersje Blueberry, cudownie sprawdza się na moich włosach,wygładza, nawilża... Miałam prawie wszystkie maski Kallos'a, a tylko do niej wróciłam i kupuję od razu jak się skończy. ;)
OdpowiedzUsuńMam ją i muszę stwierdzić że jest totalnym niewypałem jest dla mnie jedną z najgorszych masek jakie miałam możliwość testowania. Nie dostrzegam po niej żadnych efektów, mimo że używam jej już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńm-artyna.blogspot.com-KLIK!
Miałam tę maskę i jak dla mnie była średnia. Obciążała moje włosy i szybko się po niej przetłuszczały. Strasznie podobał mi się jej zapach :-) Natomiast szampon z tej serii to już istna katastrofa. Włosy tłuste, tragedia...
OdpowiedzUsuńMnie ona jakos nie zachwyciła. Lepiej spisała się u mnie latte lub milk.
OdpowiedzUsuńTa wersja Kallosa jest dla mnie jak narazie najlepsza :)
OdpowiedzUsuńU mnie się niezbyt dobrze sprawdziła:(
OdpowiedzUsuńnie lubie tych masek.. za syzbko mnie nudzą ^^ xD
OdpowiedzUsuńMam wersję bananową i nie bardzo .... ;/
OdpowiedzUsuń